Lektor Jarosław Juszkiewicz, który jest „głosem Google Maps”, uznał, że zrobi psikusa botowi, który dzwonił do niego w ramach programu „Czysty powiat”. „Telemarketerka” sprawiała wrażenie, jakby zupełnie nie wiedziała, co się dzieje. Jej reakcja w momencie podbiła sieć.
Chyba nikt z nas nie lubi niespodziewanych telefonów od telemarketerów, którzy proponują nam różnego rodzaju oferty czy też informują o sprawach, które nas nie interesują. Czy jednak takie rozmowy muszą być nudne? Jak się okazuje, nic bardziej mylnego. Jarosław Juszkiewicz zadbał o to, aby internauci mieli dzięki temu niezły ubaw. To nagranie po prostu trzeba zobaczyć!
Rozmowa „telemarketerki” z lektorem
„Głos Google Maps” bez problemu zdołał wkręcić bota, który skontaktował się z nim w sprawie oferty fotowoltaiki możliwej do zainstalowania w jego domu. Dialog, który miał być poważną rozmową, szybko przekształcił się w prawdziwy kabaret. Juszkiewicz udowodnił, że tak naprawdę miał do czynienia z robotem, a nie z żywym człowiekiem.
„Zadzwoniła do mnie Pani Klara. Niestety, oblała test Turinga” – powiedział rozbawiony lektor.
Na początku głos spytał, czy mężczyzna jest mieszkańcem Katowic. Lektor odpowiedział na to: „Nie, jestem głosem Google Maps”. Robert odparł, że oferta, w sprawie której dzwoni, , „jest obecne również w tym regionie”.
„Jestem sztuczną inteligencją, w pamięci komputera. W komputerze są tylko zera i jedynki” – odparł na to lektor.
Po tych słowach bot zasugerował kontakt telefoniczny z ekspertem od fotowoltaiki. Na koniec zapytał jeszcze, czy mężczyzna mieszka w domu jednorodzinnym.
„Nie mam rąk, ani nóg. Jestem tylko głosem” – mówił Juszkiewicz.
Nagranie z całej rozmowy zostało opublikowane w sieci i w momencie skradło serca internautów.
„Dziękuję za lekcję — już wiem, jak sobie z nimi radzić” – czytamy w komentarzach.
„Podziwiam, że zdołał Pan zachować pełną powagę” – zauważa ktoś inny.
Źródło: o2.pl