Nie ma wątpliwości co do tego, że mnóstwo Polaków uwielbia wybierać się na grzyby, jednak nie zawsze te wyprawy mają szczęśliwe zakończenie. Nie chodzi tutaj o brak znalezionych okazów, ale o poważne zatrucia, które kończą się przetransportowaniem do szpitala albo nawet śmiercią.
Przypadków zatrucia grzybami nie brakuje. W ostatnim czasie w mediach pojawiła się informacja o kolejnym z nich.
Prawdziwy dramat rozegrał się na SORZ-e w Rzeszowie. Kanie zjedzone przez małżeństwo były tak naprawdę muchomorami sromotnikowymi. Medycy od razu rzucili się na pomoc, a teraz postanowili przestrzec wszystkich przed zagrożeniem.
Choć kania należy do jednego z najlepiej smakujących grzybów, łatwo ją pomylić z tymi, które są trujące. Jeśli nie mamy doświadczenia w grzybobraniu, lepiej wybrać się na nie z kimś, kto będzie rozpoznawał konkretne gatunki.
Pomylili kanie z muchomorami
Małżeństwo z Rzeszowa dostało nauczkę do końca życia. Prawdopodobnie już nigdy nie zjedzą grzybów, co do których nie będą mieli pewności.
„Kobieta wraz z mężem zjedli smażone kanie, które niestety okazały się muchomorem sromotnikowym. Trafili na SOR z objawami ostrego zatrucia pokarmowego” – czytamy w poście na profilu „Ratownictwo Medyczne” na Facebooku.
Lekarze od razu rzucili się na ratunek. Warto wiedzieć, że muchomor sromotnikowy jest najbardziej trującym grzybem w Polsce, uszkadza wątrobę, nerki i serce, a czasami nawet doprowadza do śmierci.
Zatrutemu małżeństwu podano N-acetylocysteinę, która jest stosowana jako odtrutka. Dzięki temu para wróciła do zdrowia.
„Troszkę tych ampułek poszło. Po medycznych czynnościach ratunkowych uzyskano poprawę. Brawo SOR Rzeszów” – pisze „Ratownictwo Medyczne”.
Podziel się tą historią, aby przestrzec innych!