Trwa kolejny dzień ataku Rosji na Ukrainę. Nasi sąsiedzi dzielnie walczą. Wiedzą, że chodzi o ich ojczyznę. Tymczasem Rosjanie są dla Putina „mięsem armatnim” i często nie rozumieją, w jakim celu muszą narażać swoje życie.
Wśród żołnierzy rosyjskich jest mnóstwo młodych mężczyzn. W ostatnim czasie głośno zrobiło się o śmierci jednego z nich.
„Mamo, wrócę, tylko nie płacz” – przekonywał swoją mamę 23-latek.
Rodzina nie może się z tym pogodzić
Porucznik z obw. wołgogradzkiego, Maksym Safronow, zginął w wieku zaledwie 23 lat. To kolejny przykład na to, jak Putin wysyła młodych chłopców na wojnę jako „mięso armatnie”.
Lieutenant Maxim Safronov was a Kazan Higher Tank Command School graduate who served with the 20th Motorized Rifle Division. He was killed in Ukraine.https://t.co/0aCqAjlz3ohttps://t.co/BoRK39PXr2https://t.co/YrZ23QWIC1 pic.twitter.com/AM3arkiudE
— Rob Lee (@RALee85) April 29, 2022
Młody mężczyzna podpisał kontrakt na służbę wojskową i przydzielono go do 20. Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych w Wołgogradzie. Był dowódcą plutonu czołgów. Gdy rozpoczął się atak na Ukrainę, wysłano go na front. Poległ 23 marca pod wsią Aleksandrówka w obwodzie chersońskim.
Jego rodzina jest zrozpaczona. 23-latka opłakuje mama, ojciec, brat i narzeczona.
„Przyjaciele pamiętają go jako miłą, towarzyską i bardzo sympatyczną osobę, która bardzo kochała życie” – czytamy w oświadczeniu, które zostało opublikowane na rosyjskim serwisie społecznościowym VK.
Maksym miał napisać w ostatniej wiadomości do swojej mamy:
„Mamo, na pewno wrócę, tylko nie płacz…”