Dziennikarz Piotr Żyłka w ostatnim czasie podzielił się historią, która spotkała jego koleżankę. W sieci aż zawrzało – zdania internautów na ten temat są podzielone. Ksiądz w czasie mszy świętej zażartował do dzieci o czerwonym pasku na pupie, a nie na świadectwie. Pewien rodzic ostro zareagował.
Według wielu osób duchowny powinien darować sobie żarty dotyczące przemocy. Coś takiego nie powinno mieć miejsca.
Ksiądz wyraził się w nieodpowiedni sposób
Kiedy niedzielna msza dobiegała już końca, ksiądz zwrócił się do dzieci i przypomniał im o nadchodzącym końcu roku szkolnego:
„Kończycie rok szkolny i staracie się, żeby piątki zamienić na piątki z plusem. Staracie się też o to, żeby pasek był na świadectwie, a nie na waszej pupie” – przemawiał duchowny.
Słowa te wśród wielu rodziców nie wywołały żadnych negatywnych emocji. W końcu, w wielu domach sformułowanie to do dziś funkcjonuje. Niektórzy jednak uważają je za bardzo niestosowne, jak właśnie mąż znajomej dziennikarza. Zwrócił on uwagę duchownemu, że w przemocy nie ma nic śmiesznego i nie powinien wyrażać się w taki sposób.
Duchowny od razu przeprosił wiernych za to, co powiedział. Dziennikarz jest zdania, że postawa męża znajomej była jak najbardziej na miejscu i powinna być wspierana.
„W naszym społeczeństwie utarło się niestety to, że dziecku można dać klapsa, że mówienie o tym jest normą i że normą jest także niereagowanie. Wielki szacunek dla tego pana, ale nie tylko za reakcję, ale za niespotykaną co bądź świadomość” – skomentowała internautka.
„I dla męża znajomej brawa, i dla księdza który potrafił przeprosić, bo przecież każdemu z nas zdarza się palnąć coś nieprzemyślanego. Większość księży oburzyłoby się tylko, że ktoś ma czelność zwrócić im uwagę” – zauważa ktoś inny.
Co o tym sądzicie? Dajcie znać w komentarzu!