fot. freepik, TELEGRAM
in

Rzucił w nią granatem ręcznym. Powód? Kłótnia o 20 groszy

W czasie wojny, ludzie nie tylko walczą z wrogiem, ale także o przetrwanie. Konflikty zbrojne pociągają za sobą wiele dramatycznych sytuacji, w tym głód, brak dostępu do wody pitnej i medykamentów, a także wysokie ryzyko śmierci z powodu walk na froncie czy bombardowań.

Ludzie muszą radzić sobie z traumą, stratą bliskich oraz trudnościami w codziennym życiu, co wpływa na ich zdrowie psychiczne i emocjonalne. Wojna zmienia życie ludzi na zawsze i pozostawia trwały ślad w ich wspomnieniach.

W Ukrainie nadal rozgrywa się prawdziwy koszmar, a mieszkańcy są zagrożeni niemal cały czas. Jak się okazuje, nie tylko ze względu na Rosjan, ale także na zdesperowanych, szukających pieniędzy i pożywienia ludzi.

Horror na ulicy

W ostatnim czasie w Mikołajowie, na południu Ukrainy, doszło do szokującego zdarzenia. Mieszkaniec miasta zaatakował kobietę granatem ręcznym. Powodem agresji był brak 2 hrywien (20 groszy), których mężczyzna oczekiwał od przechodniów. Obydwie osoby trafiły do szpitala, gdzie otrzymały odpowiednią opiekę medyczną.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że miasto Mikołajów niedawno doświadczyło potężnego ataku rakietowego ze strony rosyjskich sił. Tym razem jednak atak przeprowadził pijany mieszkaniec, który zdecydował się na tak radykalny krok.

Siergiej Szajchet, szef policji w obwodzie mikołajowskim, potwierdził, że eksplozja granatu miała miejsce w pobliżu jednego z domów przy al. Centralnej, a dźwięk był na tyle głośny, że zmusił mieszkańców pobliskich budynków do opuszczenia swoich mieszkań.

Mieszkańcy byli przerażeni, myśląc, że to kolejny atak ze strony Rosjan, jednak szybko okazało się, że to działanie pojedynczego napastnika. W związku z tym zdarzeniem policja prowadzi dochodzenie, aby wyjaśnić okoliczności ataku i ustalić dalszy ciąg sprawy.

„Napastnikiem na pewno zajmie się policja, gdy tylko pozwolą na to lekarze. Teraz śledczy decydują o ostatecznej kwalifikacji zdarzenia. Sprawca na pewno zostanie ukarany zgodnie z prawem” – wyjaśnia szef policji.

Źródło:o2.pl