Pewnego zwyczajnego, słonecznego dnia 10-letni chłopiec imieniem Gage, bawił się przed domem, kiedy zauważył, że jego ukochany pies Stitch jak strzała wyskoczył z domu i biegł prosto na ulicę.
Chłopiec bez zastanowienia ruszył za przyjacielem nie rozglądając się na boki…
Ta decyzja okazała się tragiczna w skutkach…
Chłopiec i pies wbiegli prosto pod koła nadjeżdżającego samochodu. Prowadziła go 69-letnia kobieta, która nie zdołała zahamować i uderzyła chłopca i jego psa. Nie była temu winna.
„Nie mogę sobie tego wybaczyć. Będę żyła z tym do końca życia.” – przyznała kobieta.
Gage i Stitch byli nierozłączni.
Zapewne dlatego Gage bez namysłu ruszył za przyjacielem. Ta sytuacja nigdy nie powinna była się wydarzyć, a jednak do niej doszło. Rodzina doświadczyła niewyobrażalnej tragedii. Chłopiec zmarł na ulicy zanim przyjechała karetka, pies umierał wraz z nim.
„Jeśli jest jakieś niebo to na pewno są tam razem.”
To ostatnie ich zdjęcie przed wypadkiem. To strasznie przykre, gdy śmierć jest tak bardzo pozbawiona sensu…
Gage, Stitch – spoczywajcie w pokoju!