Monique Jones z St. Louis przeżyła prawdziwy koszmar. Będąc w 26 tygodniu ciąży poczuła się fatalnie w środku nocy – „Miałam gorączkę w nocy i trudności z oddychaniem”. Okazało się, że to koronawirus. Jej stan szybko się pogorszył i kobieta trefiła do szpitala w Missouri.
2 dni później jej stan był już tak poważny, że trzeba było wprowadzić ją w śpiączkę farmakologiczną.
– „Myślałam tylko o moich dzieciach. Chciałam, żeby żyły, nawet jeśli mi to już nie będzie dane. To była jedyna rzecz, która wtedy przyszła mi do głowy” – powiedziała Jones dla NewsNation Now.
Przed zaśnięciem, kobieta nawiązała kontakt z pielęgniarką Caitlyn Obrock. Kobieta wspierała przyszłą matkę, jak tylko mogła.
– „Najwyraźniej połączyła nas wyjątkowa więź z Monique” – powiedziała pielęgniarka Caitlyn.
Kiedy Monique już zapadła w śpiączkę, nikt nie przypuszczał, że jeszcze kiedykolwiek się obudzi. Kiedy życie dziecka było zagrożone, siostra Caitlyn musiała podjąć decyzję w imieniu ciężarnej kobiety. Cokolwiek by się nie stało, trzeba zrobić wszystko, aby dzieci przeżyły.
23 grudnia poprzez cesarskie cięcie na świat przyszła 907-gramowa córka będącej w śpiączce Monique.
Całe szczęście Monique wybudziła się. Przed tym pielęgniarka Caitlyn Obrock zadbała o to, aby jej nowonarodzona córeczka miała najlepszą opiekę.
Gdy Monique się obudziła i doszła do siebie, była niezwykle wdzięczna Caitlyn, bez chwili zastanowienia zapytała się, czy zostanie ona matką chrzestną.
– „Przez cały ten czas, kiedy byłam w szpitalu i leżałam w łóżku, czułam wokół siebie dobrą energię. Po prostu czułam, że jest przy mnie, nawet jak nie było jej w szpitalu. Modliła się za mnie” – powiedziała Monique.
Obejrzyj wideo poniżej: