Trzeba przyznać, że mieszkaniec Janowa Podlaskiego, który w zeszły piątek zgubił na parkingu jednego z marketów 10 tys. złotych, miał wielkiego farta. Wydawałoby się, że to po prostu niemożliwe, że odzyska swoją gotówkę, a jednak – całe szczęście pieniądze trafiły w ręce uczciwego znalazcy.
Był to 37-letni mieszkaniec gminy Konstantynów. Mężczyzna od razu zadzwonił na policję i opisał całą sytuację. Funkcjonariusze byli mocno zdziwieni.
Szczęście w nieszczęściu
„W trakcie rozmowy z mundurowymi mężczyzna oświadczył, że idąc do swojego samochodu, zauważył na parkingu leżącą gotówkę. Nie liczył jej, za to od razu postanowił zadzwonić na numer alarmowy” – poinformowała sierżant sztabowy Elwira Tadyniewicz.
Niedługo po tym telefonie, mężczyzna jeszcze raz wykonał telefon na policję, aby przekazać, że właściciel już się znalazł. 37-latek zauważył go na parkingu. Widać było, że czegoś szuka. Potwierdził on łączną sumę zguby. Mowa o 10 tysiącach złotych. Pieniądze zostały przekazane właścicielowi na oczach funkcjonariuszy.
To nie jedyna taka sytuacja w naszym kraju w ostatnim czasie. Parę dni temu na komendę we Włodawie zgłosiła się pewna kobieta, która znalazła na chodniku etui, w którym były pieniądze i dokumenty – dowód osobisty, karta bankomatowa, a także 200 złotych. Godzinę później wszystko z powrotem trafiło w ręce właściciela.
Policja apeluje o to, aby nie przywłaszczać sobie znalezionych rzeczy. Mają one właściciela, a poza tym, za nieoddanie znalezionej rzeczy grożą nam surowe kary.