Tekst, który został napisany prze matkę, mającą dwójkę dzieci, sprawił, że bardzo się wzruszyłam. W dzisiejszych czasach taka otwartość jest niespotykana. Dlatego tym bardziej ta kobieta zasługuje na podziw.
„Podczas przeglądania zdjęć na telefonie, nagle zobaczyłam siebie – leżącą na plaży. Zmęczoną, zaniedbaną z braku czasu kobietę. Zastanawiałam się, co takie zdjęcie w ogóle robi w mojej galerii. Było mi źle z tym, jak na nim wyglądam. Byłam bliska płaczu. Już chciałam je skasować, kiedy nagle do pokoju wbiegł mój ukochany synek.
Odruchowo spytałam go, czy wie coś o tym zdjęciu. Uśmiechnął się szeroko i powiedział, że sam je zrobił, kiedy była razem z nim nad wodą.
,,Tak świetnie wyglądałaś. Czułem, że muszę ci zrobić zdjęcie.”
Zaczęłam go pouczać, że zawsze trzeba spytać się o zgodę.
,,Ale popatrz tylko, jak cudownie wyszłaś. Serio!”
Popatrzyłam na zdjęcie po raz kolejny i starałam się zobaczyć na nim tę osobę, którą widział mój syn.
W tej samej chwili przyszła moja córeczka, popatrzyła przez ramię i powiedziała: ,,Mamusiu, to zdjęcie mogłoby być wakacyjną pocztówką. Jesteś przepiękna. Uwielbiam je.” Wzięłam dwa głębokie wdechy. Tak naprawdę, to było to, co potrzebowałam usłyszeć.
„Osobiście wychodzę z założenia, że na samym początku trzeba patrzeć na swoje błędy i wady. Ale malutkimi krokami zaczynam widzieć coś poza tym. Rzecz jasna, wiem, że mam cellulit i wiele innych niedoskonałości, jednak widzę także mamę, która po kilka godzin dziennie bawi się ze swoimi maluchami. Widzę swoje grube ramiona, ale za nimi kryje się coś jeszcze – ramiona matki, która bez zastanowienia bierze dzieci, żeby nie musiały iść po gorącym piasku czy ostrych kamieniach. Poza tym widzę kobietę z nadwagą, która za wszelką cenę chce ukryć swoje niedoskonałości jednoczęściowym kostiumem. Ale przede wszystkim widzę mamę kochającą przygody i chętnie przeżywającą je z dziećmi.
Wiem, że nie jestem jedyną kobietą, która walczy z nadwagą. I wiem też, że zawsze ten problem będzie mnie dotyczyć.
Obecnie moja waga jest inna niż 10 lat temu. Ważę zdecydowanie więcej. Jednak wiem, do czego chcę dążyć i waga nie jest tym, co może mnie zatrzymać. Zamierzam nosić plażowe sukienki, stroje kąpielowe czy topy. Bardzo chciałabym poczuć się kiedyś dobrze we własnej skórze. Zaakceptować się w pełni. Muszę odnaleźć szczęście, będąc tą osobą, którą jestem, mając to ciało, które mam.
Zauważam u siebie zmiany dotyczące podejścia. Być może to dlatego, że się starzeję, a może po prostu wrzucam na luz? Może przez to, że dla dzieci stanowię wzór i ich słowa są dla mnie największym komplementem?
Kasuję zdanie ,,nie cierpię swojego ciała” z mojej głowy. Chcę siebie zaakceptować i tym samym, zobaczyć na zdjęciu to, co widzą moje kochane dzieci.
Liczę na to, że każda z nas dojdzie do takiego wniosku!”