Kelly Gleeson, w wieku 40 lat, zmarła w nocy z 29 na 30 grudnia. Początkowo uważano, że jej śmierć była spowodowana zatruciem pokarmowym, jednak po bliższym zbadaniu okazało się, że był to inny czynnik. Osłabiona Kelly położyła się spać, lecz już nigdy się nie obudziła, a jej córka znalazła ją martwą po pewnym czasie.
Kelly została odnaleziona przez swoją 17-letnią córkę Madison. Nastolatka widząc, że matka nie reaguje, natychmiast wezwała karetkę, niestety ratownicy nie byli w stanie jej uratować. Powód zgonu pozostawał nieznany.
Kelly, która pracowała jako kierownik w domu opieki, nigdy wcześniej nie miała problemów zdrowotnych, dlatego cała rodzina była zszokowana tą wiadomością i starała się za wszelką cenę rozwikłać przyczynę śmierci 40-latki.
– Byłam w domu z dziećmi, kiedy mój partner zadzwonił do mnie i powiedział mi, że moja siostra odeszła. Krzyknęłam i powiedziałam mu, że kłamie – powiedziała Jade Rothwell (siostra Kelly) dla Manchester Evening News.
Zatorowość płuc
Dopiero po czterech tygodniach rodzina Kelly odkryła, że zgon był spowodowany zatorowością płuc.
Objawy zatorowości płuc to nagła duszność, silny, zwykle kłujący ból w klatce piersiowej, kaszel lub krwawe wymioty. Powodem jest zablokowanie tętnicy skrzepliną. Najbardziej niebezpieczną przyczyną jest zakrzepica żył głębokich.
Pogrzeb Kelly odbędzie się 3 lutego, a jej rodzina założyła zbiórkę na stronie GoFundMe, aby zebrać pieniądze na uczczenie jej pamięci.
„Jestem zupełnie zdruzgotany. Przeżyliśmy razem 22 cudowne lata – cóż, kiedy jej nie denerwowałem. Byłem w tym dobry.” – mówił mąż kobiety dla Manchester Evening News Jerry Gleeson. „Zawsze będę cię kochał. Obiecuję, że zaopiekuję się naszą córeczką. Pies siedzi na dywanie, wpatrując się w drzwi, czekając, aż wrócisz do domu” – dodał.