Cierpienie dziecka zawsze sprawia także niewyobrażalny ból jego matce. Każdego dnia na świecie rozgrywa się mnóstwo dramatów matek, które muszą bezradnie patrzeć na to, jak ich ukochane dzieci cierpią na różnorakie choroby, a lekarze często nie potrafią im w żaden sposób pomóc.
Właśnie w takiej sytuacji znalazła się Stephanie Smith, której mały synek cierpiał na dziwną chorobę skóry. Każdy, nawet najmniejszy dotyk powodował u chłopca powstawanie otwartych ran i ogromny ból.
Taki sam skutek miało używanie wszelkich płynów do płukania czy perfum. Łącznie kobieta odwiedziła z synem ponad trzydziestu różnych medyków. Żaden z nich nie był w stanie prawidłowo zdiagnozować choroby i przepisać leku, który przyniósłby ulgę dziecku, a co za tym idzie również jego matce.
Zdesperowana kobieta postanowiła spróbować pomóc dziecku na własną rękę.
Zauważyła, że objawy choroby jej synka ustępują podczas kąpieli. W wodzie dziecko przestawało płakać i wreszcie mogło spokojnie zasnąć, nie odczuwając żadnego bólu. Po tym odkryciu, Stephanie zaczęła eksperymentować z leczeniem swojego syna.
Na początku postanowiła odstawić wszelkie sterydy, które były namiętnie przepisywane przez lekarzy pomimo tego, że nie przynosiły praktycznie żadnych efektów. Następnie zaczęła smarować skórę dziecka różnymi balsamami homeopatycznymi.
Ostatecznie, ku zdumieniu i wielkiej radości wszystkich, udało jej się wyleczyć dziecko za pomocą balsamu z trawy cytrynowej i cynku. Dziś chłopiec jest radosnym i pełnym energii dzieckiem.
Nie wiadomo jednak, jak zakończyłaby się ta historia, gdyby nie zimna krew i zdrowy rozsądek zachowane przez matką chłopca.