Nie ma wątpliwości co do tego, że ostatnim miejscem, do którego ktoś mógłby wrzucić prochy po swoim bliskim zmarłym jest po prostu śmietnik.
Jak się jednak okazuje, jest to możliwe i pewna kobieta zdecydowała się to zrobić – wyrzuciła prochy swojego męża do kosza na śmieci. Podała powód swojego działania, który z pewnością zszokuje każdego.
Dlaczego wyrzuciła prochy męża do śmietnika?
Śmierć bliskich jest bardzo przykrym przeżyciem, które niejednokrotnie nie pozwala nam normalnie funkcjonować. Chcemy, aby pamięć po zmarłym była wiecznie żywa, a sposób, w jaki się z nim żegnamy wyrażał oddanie i szacunek.
Marsha Widener zrobiła jednak coś, co nie do końca zgadza się z przyjmowanym powszechnie sposobem żegnania bliskich. Wyrzuciła prochy po swoim zmarłym mężu na śmietnik – jaki miała powód?
Trzeba zaznaczyć, że mąż kobiety nigdy nie uchodził za dobrego człowieka. Ciągle krążyły o nim złe opinie, na które podobno sam sobie zapracował. Wdowa nie miała z nim łatwego życia. Na nagraniu widzimy, jak rozlicza się ze swoją trudną przeszłością.
Rozliczenie się z przeszłością
Marsha przyznała, że nikt nie chciał płakać po takim człowieku, jak jej mąż – ani jego brat, ani rodzice, ani dzieci. Wszyscy byli zgodni co do tego, że jego prochy powinny trafić do sedesu lub innego miejsca, które kojarzy się z brudem.
Kobieta przez całe swoje życie doświadczyła wiele złego u boku męża – była bita i poniżana, mąż kopał ją nawet po głowie. Z mężczyzną nikt nie chciał mieć do czynienia – cała rodzina go nienawidziła.
Dan Widener pracował jako śmieciarz, więc Marsha ostatecznie uznała, że wyrzuci jego prochy do śmieci.
,,Robię to z powodu bólu jaki sprawiał mi, dzieciom i swoim rodzicom. To jest jego pożegnanie. Za te wszystkie razy, kiedy kopał mnie w głowę” – wyznała.
Na nagraniu poniżej możemy zobaczyć, jak Marsha wysypuje prochy do kosza, przywołując przykre wspomnienia, które wiążą się z osobą Dana. Do końca życia będzie pamiętać to, jak ją traktował…