Nie ma wątpliwości co do tego, że renciści czy emeryci dostają świadczenia, które wręcz nie pozwalają się utrzymać. Rachunki za mieszkanie, jedzenie czy leki – to wszystko kosztuje o wiele więcej niż się wydaje.
Problemem staje się także wzrost cen. Skąd wziąć na to pieniądze? To pytanie na pewno wielu ludzi zadaje sobie niemal każdego dnia.
Rząd zapowiedział, że w przyszłym roku emeryci otrzymają nawet 2700 zł więcej, a poza tym nie tylko trzynastą, ale i czternastą emeryturę.
Na 2021 rok zaplanowana jest waloryzacja kwotowo-procentowa, która nie będzie niższa niż 70 zł brutto, czyli 57 zł na rękę. O podwyżce świadczeń mogą już myśleć wszyscy, którzy dostają emeryturę wyższą niż 1200 zł brutto i niższą niż 2160 zł. Emeryci, którzy przekroczyli tę kwotę (eksperci twierdzą, że jest ich mniej niż 3 proc.), mogą liczyć na to, że emerytura będzie rosnąć procentowo.
Na pewno kolosalną różnicę odczują ci, których świadczenia są minimalne. Jeśli chodzi o nich, podwyżka będzie wynosić co najmniej 100 zł brutto, czyli 82 zł na rękę.
Oprócz trzynastek w przyszłym roku, będzie można liczyć na czternastki. Jaki warunek trzeba spełnić, aby ją otrzymać?
Wszystko działa podobnie, jak w przypadku trzynastki – im więcej wypłaci ZUS, tym świadczenie będzie mniejsze. Pełna czternastka (której wysokość najniższa to 1063 zł netto) trafi do tych, którzy mają renty i emerytury niższe niż 2500 zł netto miesięcznie.
Emeryci mogą spodziewać się trzynastek w kwietniu 2021 roku, a czternastek – w listopadzie 2021 roku.
Jak informuje ,,Fakt”, jeśli rząd wywiąże się z zapowiedzi, do emerytów trafi nawet 30 miliardów złotych.