fot. freepik.com
in

Łosoś to strasznie toksyczna ryba – To przerażające, co znajduje się w jego mięsie!

Dzisiejsze rybołówstwo niewiele ma wspólnego z tradycyjnym. Zanieczyszczenie środowiska i modyfikacje genetyczne hodowlanych ryb zmieniły zdrowe i wartościowe mięso w truciznę.

“Przez intensywne rolnictwo i globalne zanieczyszczenie, mięso ryb, które jemy, zamieniło się w śmiercionośny koktajl chemiczny…”

Kurt Oddekalv, który jest szanowanym norweskim działaczem na rzecz ochrony środowiska uważa, że hodowla łososia jest katastrofą zarówno dla środowiska, jak i dla zdrowia ludzi.

Farmy łososiowe na norweski fiordach są zlokalizowane na otwartych wodach. Zniszczyły dno morskie na głębokości 15 metrów. Pod nimi znajduje warstwa odpadów bogata w bakterie, narkotyki i pestycydy. Zmutowane genetycznie ryby rozprzestrzeniają się zmieniając populacje ryb dzikich.

Farma gromadzi na małej przestrzeni 2 miliony łososi. To wylęgarnia chorób, która rozprzestrzenia się wśród ryb – wszy morskie, choroba trzustki, wirus niedokrwistości to tylko niektóre z pandemii, panujących wśród ryb, o których nie informuje się konsumentów.

Z tego powodu ilość środków, które mają chronić populację przed chorobami zamieniła wartościowe ryby w jeden z najbardziej toksycznych pokarmów, co niestety potwierdzają badania toksykologiczne przeprowadzone przez Jerome Ruzzina. Łosoś norweski ma pięciokrotnie wyższe stężenie toksyn niż jakikolwiek inny przebadany produkt żywnościowy.

Myszy karmione łososiem norweskim bardzo szybko tyły, otłuszczały się im narządy wewnętrzne i rozwijała cukrzyca.

Toksyny mają swoje źródło w pokarmie z zanieczyszczonych wód Morza Bałtyckiego. Ale nie tylko…

Problem ma swoje źródło w postaci procesu produkcji paszy dla ryb.

Tłuste ryby są najpierw gotowane, by uzyskać dwa produkty: mączkę białkową i olej. Sam olej ma wysoki poziom dioksyn i PCB. Ale do proszku proteinowego dodaje się „przeciwutleniacz” etoksychinę. To opracowany przez Monsanto w 1950 roku pestycyd. Jego stosowanie podlega więc ścisłym regulacjom. Jak to możliwe, że dodaje się go do pasz?

O ile jego zastosowanie na owoce i warzywa, a także mięso nie może przekraczać dopuszczalnych poziomów o tyle, po prostu nie ma regulacji o bezpiecznych poziomach w rybach. Nie zostały przewidziane, co przemysł rybny bezwzględnie wykorzystuje. W efekcie w rybach znajduje się 20 razy wyższe stężenie etoksychiny niż dopuszczalne w mięsie.

Producenci nie poprzestają na powyższych nadużyciach. Także na samym produkcie oszukują jak tylko mogą. Jeśli na etykiecie nie jest wyraźnie napisane, że to filet, możemy mieć pewność, że „ryba” została zrobiona z odpadowej miazgi rybnej.

A mimo to popyt na ryby wciąż rośnie…