fot. pixabay.com
in ,

Mężczyzna dostał telefon… z grobu. Sceny jak z horroru w jednej z polskich miejscowości.

W jednej z polskich miejscowości stało się coś, co na długo zagościło w pamięci mieszkańców. Wydawałoby się, że takie sytuacje są wręcz niemożliwe i mogą co najwyżej zdarzyć się w filmach, jednak nic bardziej mylnego.

Któregoś razu dyspozytor pogotowia dostał telefon od przerażonego mężczyzny. Okazuje się, że dzwonił… z grobu. Błagał, by się nie rozłączać i nie traktować tego telefonu jako żart, bo naprawdę potrzebuje pomocy.

Dyspozytor osłupiał, jednak wiedział, że nie może zlekceważyć błagalnych krzyków o pomoc. Szybko okazało się, że wcale nie był to żaden żart.

Sceny jak z horroru

Do niewiarygodnego zdarzenia doszło w Chorzowie. Chwilę po północy na pogotowie zadzwonił zrozpaczony mężczyzna, twierdząc, że dzwoni z grobu i potrzebuje natychmiastowej pomocy. Ratownicy szybko pojechali w wyznaczone miejsce, a mianowicie na cmentarz przy kościele św. Barbary w Chorzowie.

„Dzwonię z grobu! Uwolnijcie mnie!” – krzyczał.

Poszkodowany wytłumaczył ratownikom, że został zakopany przez dwóch nietrzeźwych mężczyzn. Sam nie był w stanie odsunąć płyty grobowca, ponieważ była za ciężka.

21-latek został uwolniony z grobu, a o całym zajściu poinformowano policję. Całe szczęście, nic mu się nie stało. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby dyspozytor zlekceważył jego wołanie o pomoc i potraktował je jako żart…

Jak opisał przed laty „Dziennik Zachodni”, dyspozytorzy oraz ratownicy Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego nigdy wcześniej nie mieli do czynienia z taką sytuacją.

Źródło: Dziennik Zachodni