Hubert Urbański, od lat będący twarzą „Milionerów” na antenie TVN, zdradził jedną z największych tajemnic programu. Jak naprawdę działa „Telefon do przyjaciela”? Wielu będzie zaskoczonych!
Jak się okazuje, osoba będąca „przyjacielem” musi być obecna w studiu! Co jeszcze wiadomo?
Zagadka „Telefonu do przyjaciela” rozwiązana
Program „Milionerzy” od lat cieszy się niesłabnącą popularnością wśród widzów w Polsce, przyciągając do telewizorów zarówno młodsze, jak i starsze pokolenia. Ten dynamiczny quiz telewizyjny z niezwykłą umiejętnością porywa tłumy i angażuje emocje telewidzów.
„Milionerzy” to telewizyjne show, które łączy elementy wiedzy, intuicji i ryzyka, oferując uczestnikom szansę na zdobycie ogromnych pieniędzy. Widzowie z zapartym tchem śledzą losy graczy, którzy podejmują wyzwanie, odpowiadając na serię pytań o różnym stopniu trudności.
Uczestnicy mogą skorzystać z kół ratunkowych. Jednym z nich jest „Telefon do przyjaciela”. Do tej pory nie były jasne zasady tej formy pomocy. Hubert Urbański zdradził zaskakujące fakty.
„Razem z zawodnikiem do studia przyjeżdża również osoba towarzysząca, która ma być pod telefonem, czyli przyjaciel. Robimy zdjęcie tej osoby i ta pani lub ten pan jest na terenie studia w osobnym pomieszczeniu razem z jednym z naszych pracowników. Czeka przy biurku pod telefonem na taką ewentualność, by pomóc” – tłumaczył dla Plejady.
Co o tym sądzisz? Daj znać w komentarzu!