Niech każdy z nas odpowie sobie teraz na pytanie: co myśli, kiedy spotyka bezdomnego na ulicy?
Nie sposób zaprzeczyć, że często dochodzi do sytuacji, w których się oddalamy, sądząc, że wyłudzi od nas pieniądze, nieprzyjemnie pachnie albo jesteśmy przekonani, że główną rolę w jego życiu gra alkohol. Jednak niewielu z nas zastanawia się, co ten człowiek przeżył, z czym się borykał, jaka jest jego historia. Stereotypy biorą górę. A okazuje się, że niekoniecznie słusznie… To, co przeżył bezdomny imieniem Freddy bardzo nas wzruszyło!
Pewna młoda Amerykanka, Gina Silva, postanowiła zatrzymać się, aby porozmawiać z bezdomnym. Działo się to w deszczowy dzień, w Los Angeles. Oboje skryli się pod dachem centrum handlowego, ponieważ pogoda nie sprzyjała rozmowom na powietrzu. Gina czuła, że musi spytać mężczyznę o jedno: dlaczego wylądował na ulicy? Takiej odpowiedzi ze strony bezdomnego zdecydowanie się nie spodziewała… Historia poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła opublikować ją na swoim Instagramie.
To, co wyznał jej Freddie Aguilar brzmi następująco:
,,Na ulicy mieszkam już od 2012 roku. W tamtym czasie zmarła moja narzeczona. Chorowała na raka macicy. Kiedy była w szpitalu, nie opuściłem jej nawet na moment. To trwało dwa miesiące. Potem utraciłem wszystko, co w życiu miałem, jednak nikogo to nie obchodziło. Odebrano mi moje rzeczy, jednak to nieważne – jedyne, za czym tęsknię, to ona. Kocham ją tak mocno, że zrobiłbym wszystko, gdyby tylko był możliwy jej powrót na ziemię, do mnie. Miała na imię Flor. Zrozumiałem bardzo ważną rzecz: kiedy tracimy jakieś przedmioty materialne, to tak naprawdę nic się nie dzieje, jednak kiedy tracimy osobę, którą kochamy, wtedy wali się świat.”
To niezwykle smutna historia. Freddie robił wszystko, co w jego mocy, aby zapewnić leczenie swojej ukochanej. W Stanach opieka medyczna niestety kosztuje. Niekiedy, tak, jak w wypadku tego mężczyzny – cały majątek.
Kiedy kochamy drugą osobę, jesteśmy w stanie dać jej cały świat. Jednak to czasami nie wystarcza. To przykre, że w tej historii nie ma dobrego zakończenia. Jednak płynie z niej ważny morał: żebyśmy patrzyli na każdego człowieka jak na człowieka, który ma swoją historię. Historię nam nieznaną.