W czasie pandemii uczniowie i nauczyciele muszą przyzwyczaić się do nowego trybu nauczania – lekcji online.
Bardzo możliwe, że gdyby nie miały one miejsca, o tragedii pewnego chłopca nikt by się nie dowiedział. Zostawił on jednak włączony mikrofon na swoim komputerze – dzięki temu wszystko wyszło na jaw…
Przemoc w domu
Chłopiec pochodzący z Mediolanu od czasu pandemii brał udział w nauczaniu zdalnym.
Nauczycielka prosiła, żeby podczas lekcji mieć włączony mikrofon tak, aby móc pytać i odpowiadać na zadane przez nią pytania.
Pewnego razu jednak chłopiec zapomniał wyłączyć mikrofonu po skończonych zajęciach. Nauczycielka, słysząc odgłosy dobiegające z jego domu, natychmiast zadzwoniła po policję.
Kobieta miała wiedzę na temat tego, gdzie dokładnie chłopiec mieszka i przekazała adres funkcjonariuszem opowiadając im, że usłyszała krzyki i odgłosy bicia.
Całe szczęście policjantom udało się przyłapać oprawcę na gorącym uczynku. Wyszło na jaw, co tak naprawdę dzieje się za zamkniętymi drzwiami domu, w którym mieszka chłopiec.
Prawda wyszła na jaw
Portal Polsat News informuje o 48-letnim mężczyźnie, który od 8 lat znęcał się nad młodszą od siebie kobietą, matką chłopca – w końcu go aresztowano. Nie było to pierwsze zgłoszenie, w którym mężczyzna okazał się być winny przemocy domowej. Miejmy nadzieję, że za kratkami zrozumie to, co zrobił.
,,Zatrzymany mężczyzna miał skłonność do nadużywania przemocy z błahych powodów. Dowodem było datowane na 4 lutego zawiadomienie do lokalnej policji. Złożyła je maltretowana kobieta w obawie o swoje zdrowie” – informuje dziennik „La Repubblica”, cytowany przez Polsat News.
Dzięki szybkiej reakcji nauczycielki i policjantom, którzy natychmiast przyjęli zgłoszenie, mama i chłopiec mogą już czuć się bezpieczni.
Pamiętajmy, aby nigdy nie pozostawać obojętnym na przemoc domową – każdą sprawę należy zgłosić, bo od tego zależy czyjeś zdrowie i życie!