fot. facebook/Bill Kohler
in

9-latek chory na raka mówi „Tato, muszę już odejść” – Odpowiedź ojca porusza do łez

Dla rodziców widok schorowanego dziecka to prawdziwy koszmar. Chcą wtedy zrobić wszystko, aby tylko poczuło się lepiej, tak szybko jak to możliwe. Sam ból gardła lub gorączka, to nie lada zmartwienie.

Ale wiadomość, że dziecko może być śmiertelnie chore, jest czymś, o czym żaden rodzic nie chciałby myśleć nawet przez ułamek sekundy. Mimo to, życie może być czasem wyjątkowo okrutne, a gdy syn Billa Kohlera zachorował, rozmowy o śmierci stały się nieuniknione.

Ayden miał zaledwie dziewięć lat, kiedy zdiagnozowano u niego rzadką, agresywną formę raka mózgu nazywaną glejakiem pnia mózgu. Dzieci, u których zdiagnozowano tę chorobę zazwyczaj umierały w ciągu jednego roku, według amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia.

Ale złe wieści nie skończył się na tym. Ayden nie miał nie jednego guza a dwa guzy… Bill, jak każdy rodzic, chciałby zrobić wszystko, co w jego mocy, aby spróbować ocalić swoje dziecko, ale w tym przypadku niestety nie dało się nic zrobić.

Kiedy Bill w końcu przyjął do wiadomości, że jego syn nie przeżyje, obiecał mu jedno: że zrobi wszystko, aby jego ostatnie dni na Ziemi były jak najlepsze. Zrealizował dla niego spotkanie z jego ulubionymi zapaśnikami, wziął go na polowanie i urządził mu 10 urodziny o jakich zawsze marzył.

Niestety nadszedł czas, którego wszyscy się obawiali. Ayden nie mógł chodzić i miał poważne problemy z oddychaniem. Nie miał już sił, aby kontynuować walkę i powiedział do swojego ojca: „Tato, muszę odejść”.

Są to słowa, których żaden rodzic nigdy nie chciałby usłyszeć od swojego dziecka i raczej żaden z nich nie wiedziałby co w takiej sytuacji odpowiedzieć. Ale Bill wiedział dokładnie co powiedzieć swojemu synkowi:
„Jeśli walczyłeś tak mocno jak tylko mogłeś i czujesz, że już dalej nie dasz rady… obiecuję ci, że będzie wszystko w porządku jeśli odejdziesz.”

Ayden zmarł 22 marca tego roku, zaledwie siedem miesięcy po diagnozie. Ostateczne życzenie Aydena?
„Jeśli ludzie zbiorą się by uczcić moją pamięć, proszę aby tańczyli, śpiewali i zrobili jedno wielkie zdjęcie grupowe. A jeśli ktoś zapyta, jak chcę być pamiętany, proszę powiedzieć: szczęśliwy, zabawny, atletyczny, mądry, troskliwy i bezinteresowny wojownik.”

Nawet jeśli Ayden został aniołem i nie ma go już na ziemi, jego pamięć żyje i pozostanie na zawsze.

Fotografie:facebook/Bill Kohler