in

Pożegnała swojego psa w wyjątkowy sposób. Upewniła się, że odszedł spokojny i szczęśliwy.

24-letnia Lindsey Hutslar z Ohio była zżyta ze swoim ukochany Huskym jak z nikim na całym świecie. Kiedy 4 miesiące temu dowiedziała się, że choruje na raka, zawalił jej się świat.

Lindsey nie umiała przyjąć do wiadomości, że dni Irie są policzone. Była taka radosna i wesoła. Wyglądała jakby nic jej nie dolegało.

Kiedy jednak lekarz uświadomił jej, że nic nie da się zrobić i można tylko czekać, Lindsey postanowiła sprawić, żeby to był najlepszy czas jaki Irie mogłaby mieć.

Zaplanowała dla niej doznania kulinarne takie jak wspaniałe steki i jej ulubione przysmaki, ale także podróże i doświadczenia jakich dotąd nie udało im się razem przeżyć. Były to spływ kajakiem, camping, wycieczka na pole dyniowe.

Parki, których dotąd nie odwiedziły, a także wizyta w straży pożarnej, ponieważ Irie bardzo lubiła dźwięk syren.
 

W czasie tych niesamowitych przygód guz na nosie urósł ponad przewidziany wcześniej stan. Weterynarz poinformował Lindsey, że teraz może już tylko rozważyć oszczędzenie jej cierpienia, które z dnia na dzień będzie coraz większe.
 
Lindsey nie chciała, by ostatnie chwile Irie przeżyła w gabinecie lekarskim.
 

 
Ostatnie chwile spędziła w ulubionym parku Irie. Byli znajomi i przyjaciele także psi przyjaciele.
 

 
To był wspaniały dzień. Irie odeszła kiedy poczuła się zmęczona.
 

 
To było trudne doświadczenie dla Lindsey, ale w swoim poczuciu zrobiła wszystko by Irie odeszła spokojna i szczęśliwa.