Aurora ma 3 latka i mieszka w Australii. Była pod opieką babci, ale oddaliła się od podwórka, na którym się bawiła i powędrowała w stronę lasu.
Kiedy jej babcia się zorientowała natychmiast powiadomiła policję. Mimo szeroko zakrojonych poszukiwań, przeczesanie okolicznych lasów nie przynosiło rezultatu.
W szukanie dziewczynki zaangażowało się ponad stu ochotników. Mimo to wciąż nikt nie wpadł na nawet najmniejszy ślad po niej.
Dziewczynka pozostała na noc w lesie, a szanse na jej odnalezienie żywej, spadały z godziny na godzinę.
Nie było jej juz 15 godzin. Poszukiwania dziewczynki trwały całą noc. Kiedy zaczęło świtać do babci Aurory podbiegł ich pies, chwycił zębami za nogawkę spodni, w które była ubrana usilnie próbując ją pociągnąć w jednym kierunku.
Babcia Aurory próbowała zignorować ich starego 17-letniego psa Maxa. Był stary, ślepy i głuchy, a teraz jeszcze przeszkadzał w poszukiwaniach. Ale Max był uparty i zachowywał się dziwnie.
Babcia Aurory poszła więc za nim i 15 minut później zobaczyła skuloną w lesie wnuczkę…
Okazało się, że Max już poprzedniego dnia znalazł Aurorę w lesie. Było już późno więc nie chciał zostawiać jej samej. Został przy niej całą noc.
Rano dopiero ruszył po pomoc.
Aurora była 3 kilometry od domu. W lesie spędziła 15 godzin. Rodzina Aurory nie chce sobie nawet wyobrażać co mogłoby się wydarzyć gdyby nie Max. Wszyscy są zdumieni, jak ten staruszek poradził sobie z odnalezieniem dziewczynki i wykazał się taką mądrością by być przy niej w nocy, a potem sprowadzić pomoc.
Został uhonorowany tytułem bohatera przez policję i mieszkańców. Wszyscy są pod wrażeniem jego heroicznego czynu.