Ana Trescec z Zarzebia w Chorwacji 5 miesięcy temu urodziła bliźnięta Fran i Filipa. Kilkanaście dni temu maluchy zachorowały na rotawirusa i wylądowały w szpitalu.
Maluszki trafiły na oddział zakaźny i mama nie mogła być z nimi przez cały czas. Ale kiedy przyszła je odwiedzić zastała taki oto widok:
Jedno z dzieci było przywiązane do łóżeczka za nóżki, a oboje miały brudne pieluchy.
Ana natychmiast udała się do gabinetu pielęgniarek. Piły właśnie kawę i stwierdziły bezczelnie, że nie mogą stać przy jednym dziecku i przewijać go co pięć minut.
„Zaniemówiłam. Byłam w szoku. Miejsca intymne syna były zaczerwienione. Wyglądały, jak rany. Pomyślałam: „Boże! Co to jest?”. Wciąż się denerwuję, gdy przypomnę sobie to, co zobaczyłam” – mówi poruszona mama.
Ana niezwłocznie zawiadomiła władze szpitala licząc na to, że wyciągną odpowiednie wnioski i konsekwencje.
Dyrektor szpitala przeprosił za przywiązanie dziecka, ale jednocześnie zapewnił, że dzieci były pod dobrą opieką…
Ana postanowiła opublikować zdjęcia ku przestrodze z czym mogą spotkać się rodzice pozostawiający takie maleństwa pod opieką szpitala.
Na publikacje odpowiedziało ministerstwo zdrowia, które zapewniło, że nie będzie tolerować podobnych zachowań, zbada sprawę i przeprowadzi kontrole w losowo wybranych placówkach.
Sądzicie, że epizodyczna czy raczej rutynowa sytuacja? A może słyszeliście o podobnych przypadkach w Polsce?