Największą tragedią dla każdej kobiety jest śmierć jej własnego dziecka. Niestety życie nie zawsze jest sprawiedliwie i zdarzają się przypadki, że matka musi pochować swoją malutką córeczkę, bądź synka.
Spotkało to właśnie Valerie Watts. Kobieta bardzo cieszyła się z ciąży i z niecierpliwością czekała na poród. W międzyczasie przygotowała już cały pokój dla swojego maluszka. Ściany zdobiły słodkie misie, a w kącie stało łóżeczko.
Ciąża przebiegała bez żadnych komplikacji, synek rósł i dawał się we znaki swojej mamie, wyjątkowo mocno kopał. Termin zbliżał się coraz większymi krokami, jednak kobietę coś zaniepokoiło.
W pewnym momencie przestała odczuwać ruchy swojego maleństwa.
Szybko pojechała do szpitala, rozpoczęła się akcja porodowa…i wtedy stało się najgorsze. Synek Valerie nie żył, doszło do przerwania pępowiny.
Kobieta załamała się, maleństwo, które nosiła 9 miesięcy pod swoim sercem, zmarło. Długo nie mogła sobie poradzić z tą sytuacją, jej psychika bardzo na tym ucierpiała.
Rok po tragicznym zdarzeniu Valerie wciąż nie posprzątała przygotowanego wcześniej pokoju. Wszystko było tak, jakby za tydzień miał się wprowadzić maluszek. Maskotki, misie na ścianach i łóżeczko, w którym nie zaśnie jej synek… Znajomi widząc cierpienie przyjaciółki namawiali ją, aby sprzedała wszystkie te rzeczy, bo przez ich widok popada w coraz głębszą depresję.
Po kilku kolejnych tygodniach kobieta zdecydowała się na ten krok. Wystawiła łóżeczko na wyprzedaży garażowej. Zainteresował się nim pewien mężczyzna, który po wysłuchaniu historii Valerii odkupił je od niej. Kobieta sprzedała łóżeczko z wielkim bólem serca. Gerald Kumpula, bo tak nazywał się ten mężczyzna, miał pomysł jak jej pomóc.
Starszy pan miał smykałkę do robienia mebli, więc postanowił wykorzystać swoje umiejętności.
Przerobił łóżeczko tak, aby spełniało bardziej użytkową funkcję niż tylko spanie dla dziecka. Następnie takie przerobione łóżeczko zwrócił kobiecie, mając nadzieję, że teraz patrząc na nie, nie będzie odczuwała bólu.
Ławeczka bardzo dobrze się sprawdza!
Valerie wciąż pamięta o swoim synku, jednak nie popada w depresję, patrząc na puste łóżeczko.
Takich ludzi jak pan Gerald powinno być więcej. Bezinteresownie pomógł obcej kobiecie.