in

Nastolatka widzi w rowie padniętego konia. Nie spodziewa się, że to odmieni jej życie na zawsze.

Kiedy Kelsey Allonge i jej mama jechały o 5:30 rano, na ważne spotkanie, w przydrożnym rowie zobaczyły coś dziwnego.

Wygłodzony koń przewrócił się, nie miał siły wstać i desperacko potrzebował pomocy.

Wyglądało na to, że koń uciekł od właściciela, a jego ciało wykazywało wyraźne ślady nadużyć mogące tłumaczyć powody ucieczki.

Sześciomiesięczna klacz miała spuchnięte oko, uszkodzony kręgosłup, cierpiała na obrzęk kolan i miała ślady bicza na ciele.

„Ja i moja mama miałyśmy spotkanie o 5:30 rano”, wspomina Kelsey. „Wtedy ją zobaczyłyśmy. Wyglądała jak szkielet. To był straszny widok, czułyśmy przytłaczający smutek.”

Koń, którego Kelsey nazwała później Sunny, był chudy i potwornie głodny

Kelsey i jej mama, zapalczywe miłośniczki zwierząt, natychmiast odwołały swoje plany. Mama wróciła do domu po przyczepę by zabrać konia.

Jednak Sunny nie miała dość siły by wstać i wejść na przyczepę. Próbowała, ale była zbyt słaba, ciągle padała na ziemię. Mogła tylko stać i stawiać małe kroki.

„Leżała, po prostu się poddała. Nie wiedziałyśmy jak jej pomóc.”

Kelsey była zdeterminowana, aby ocalić tego wygłodniałego konia za wszelką cenę.

Przyczepa nie wchodziła w grę, więc Kelsey zdecydowała, że będzie iść z Sunny całą drogę do domu. Ta podróż miała mieć długość 15 km, ale ta miłośniczka zwierząt zrobiłaby wszystko, by ocalić swoją nową przyjaciółkę.

„Jak udało Ci się nakłonić klacz do wykrzesania sił by przejść taką drogę, skąd wzięłaś siły by jej w tym pomóc?” Zapytał lokalny reporter. „Chyba po prostu myśl, że o życie choćby najbardziej wątłe trzeba zawalczyć. Mój ból i wysiłek był niczym wobec tego, jakiego ona doświadczyła”.

To, co czyni tę historię jeszcze bardziej wyjątkową, to to, że mama Kelsey nie pojechała tego dnia zwykłą trasą, jaką zawsze jeździła. Tego dnia źle skręciła i przypadkowo znalazła się na drodze, na której znalazły Sunny.
 

 
Kelsey dotarła do domu z Sunny po czterech godzinach.
 
Mimo, że Sunny otrzymała dość jedzenia i czułości, ten wspaniały koń nie wyszedł jeszcze ze stanu w jakim go znalazła. Kelsey opiekowała się nią najlepiej, jak potrafiła, spędziła nawet z pięć nocy czuwając przy niej w boksie.
 
„Postanowiłam, że nawet gdyby miała umrzeć, nie umrze w samotności” – wspomina Kelsey.
 

 
Połączyła je więź szczególna.
 
„Ona jest jak moje dziecko” – mówi z dumą Kelsey. „Sunny postrzega mnie jako żywiciela, ale Kelsey jako miłość”, dodaje z uśmiechem mama nastolatki.
 

 
Dziś Sunny jest szczęśliwym, zdrowym koniem z ogromną energią.
 
Ta historia jest słodka i budzi nadzieję, że są wspaniali ludzie na tym świecie, którzy zadbają o los zwierząt!
 


 
Udostępnij to znajomym i rodzinie.