Mały John miał zaledwie dwa tygodnie, gdy jego ojciec Torsten zauważył, że stan dziecka pogarsza się. Lekarze przekazali im okropne wieści: dziecko jest chore i jest mało prawdopodobne, że coś może mu pomóc.
Zrozpaczony ojciec udostępnił post na stronie na Facebooku.
„To zdjęcie mojego syna Johna. Pomimo tego wieku to dziecko musiało stawić czoła ogromnym trudnościom, które zaczęły się w drugim tygodniu jego życia. Zachowywał się niespokojnie, od czasu do czasu drżąc i płacząc. Położnik nie widział nic dziwnego w zachowaniu mojego syna, przypisując wszystko obrażeniom porodowym.
W noc, kiedy zawieźliśmy Johna do szpitala, jego stan pogorszył się do niemożliwości. W szpitalu wstrzyknięto mu środki przeciwwirusowe i antybiotyki.
Czwartego dnia lekarze byli w stanie postawić dokładną diagnozę. Okazało się, że John złapał wirusa opryszczki, który wszedł do niezabezpieczonego mózgu noworodka.
Przez pięć tygodni dziecko było leczone różnego rodzaju lekami, lekarze obserwowali jego stan i stwierdzili, że część mózgu jest dotknięta i już nigdy nie będzie normalnie funkcjonować. Najprawdopodobniej zapalenie mózgu będzie się pogłębiało i nie można go wyleczyć. Teraz przyszłe życie Johna zależy tylko od niego samego, nikt nie może podać dokładnych prognoz.
Pamiętaj, że większość ludzi ma wirusa opryszczki we krwi, ale najczęściej u nich się to niczym nie objawia.
Nie piszę o kondolencje. Chcę cię jeszcze raz ostrzec, że opryszczka jest bardzo zaraźliwa. Nie dotykaj małych dzieci, aby ich przypadkowo nie zarazić. Nic nie pomoże mojemu synowi, jego zdrowie nie może zostać przywrócone.
Być może moja historia pomoże przypomnieć, że opryszczka ma zabójczy wpływ na w pełni nieuformowane ciało dziecka. Szkoda, że dopóki nie wpadniesz w kłopoty osobiście, nigdy nie przychodzi ci na myśl, aby chronić siebie i innych. ”