in

Olimpijczyk z USA uratował 90 psów z Pjongczang. Bezbronne zwierzaki miały trafić pod nóż.

Gus Kenworthy jest amerykańskim narciarzem niezwykle wrażliwym na los zwierząt. W czasie Olimpiady w Soczi uratował 3 psy, które zabrał do Stanów. Dziś mieszkają z mamą sportowca.

W Pjongczang zrobił znacznie więcej. Pomógł uratować aż 90 psów, które były przeznaczone na rzeź.

Razem ze swoim partnerem Mattem Wilkusem i członkami Humane Society International odwiedzili hodowlę psów w Korei Południowej, które miały być przeznaczone na ubój.

“Psy mieszkały w metalowych klatkach lub drewnianych skrzynkach, tak ciasnych, że ledwie mogły się w nich poruszyć.”

Dla Gus’a to było okropne przeżycie.

“Powiedziano mi, że na tej farmie psy mają dobre warunki. Podobno na innych jest gorzej… Psy są niedożywiane i maltretowane. Zabija się je na oczach innymi psów za pomocą śmiertelnego porażenia prądem, co trwa czasem nawet 20 minut.” – napisał Gus na Instagramie.

“Niektóre były zwierzętami domowymi. Zostały zwyczajnie skradzione lub znalezione na ulicy i sprzedane na handel mięsem”

Właściciel tej farmy zwrócił się do Humane Society International sam. Zamierzał zamknąć farmę z powodów zdrowotnych, z jakiegoś powodu nie chciał wysyłać ich na rzeź.
 

 
W Korei znajduje się 17 000 ferm. Rocznie około 10 milionów psów trafia na ubój.
 

 
Wsparcie Gus’a bardzo pomogło organizacji zaopiekować się psami z farmy.
 
“Gus Kenworthy spędził dużo czasu na farmie hodowli psów. Pomógł nam dotrzeć do większej ilości ludzi oraz zwiększyć ich świadomość. Jest niesamowitym ambasadorem naszej kampanii.” – powiedziała O’Meara.
 

 
Narciarz zabierze ze sobą suczkę Beemo.
 

 
“Beemo zamieszka ze mną w USA. Nie mogę się doczekać, aby dać jej jak najlepsze życie!” – napisał Gus.