fot. instagram/pakulskadaria
in

To wyglądało na zwykłe pieprzyki. Teraz pani Daria apeluje do rodziców „Uważajcie”

W trakcie letniego sezonu, kiedy cieszymy się piękną pogodą i spędzamy coraz więcej czasu na zewnątrz, warto pamiętać o zagrożeniu, jakim są kleszcze. Ochrona przed kleszczami to kwestia nie tylko naszego zdrowia, ale również zdrowia naszych najbliższych. Warto zawsze zachować czujność i dbać o siebie oraz innych.

Historia opowiedziana przez jedną z matek stanowi przestrogę dla każdego z nas i pokazuje, jak ważne jest dokładne obejrzenie swojego dziecka po każdym spacerze oraz zachowanie ostrożności.

Zagrożenie, którego nie można lekceważyć

Kleszcze mogą być trudne do wykrycia, gdy wbiją się w ciało dziecka, a nawet mogą być pomylone z niewielkim zadrapaniem. Należy zwracać szczególną uwagę na obszary skóry, które są szczególnie narażone na kleszcze, takie jak okolice stawów, pachwiny, szyja i owłosiona część głowy.

Najlepszym sposobem na ochronę dziecka przed kleszczami jest unikanie obszarów, w których te owady są powszechne, szczególnie podczas sezonu letniego. Jeśli jednak dziecko spędza czas na zewnątrz, należy zachować ostrożność i regularnie sprawdzać skórę, aby upewnić się, że nie ma na niej żadnych kleszczy.

„Czy widzisz na drugim zdjęciu jakieś zagrożenie? Pewnie nie. Widzisz dwie kropeczki. Pieprzyki? Zadrapanie? Paprochy? Zwróciłabyś na to uwagę? Może tak, a może nie” – pyta pani Daria Pakulska na swoim profilu na Instagramie.

Zdjęcie przedstawia synka kobiety, który ma na swojej skórze dwie nimfy kleszcza. Są zwykle mniejsze niż dorosłe osobniki, ale nadal stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia człowieka, gdyż także potrafią przenosić chorobotwórcze patogeny. Dla wielu osób wyglądają one jak małe pieprzyki. Ciężko je dostrzec gołym okiem i bez wątpienia wielu z nas nie zwróciłaby na nie większej uwagi.

„Rano przy wspólnej zabawie zobaczyłam dwie kropeczki. Mówię do Dominika: zobacz, to było wczoraj? Wydaje mi się, że nie. Dominik sprawdził i mówi – nie wiem, co to jest, może jakieś zadrapanie? Spojrzałam jeszcze raz i odpuściłam. Wyszedł z domu, a te dwie kropeczki nie dały mi spokoju. Spojrzałam bliżej i nie wiem, jak to się stało, ale nagle jakbym dostała największy zoom w oczach, jakiego nigdy w życiu nie miałam. Zobaczyłam, że to coś ma nogi. KLESZCZE!” – pisze pani Pakulska na Instagramie.

Pani Pakulska skonsultowała się z pielęgniarką, która na początku bez wahania stwierdziła, że to na pewno nie kleszcze. Po przyjrzeniu się, potwierdziła podejrzenie zaniepokojonej mamy i nakazała udanie się na SOR. Dzięki wykonanemu zdjęciu w przybliżeniu, udało się potwierdzić diagnozę i zapewnić dziecku odpowiednią opiekę medyczną.

Warto pamiętać, że kleszcze są obecne wszędzie i nawet zwierzęta, które regularnie otrzymują profilaktyczne tabletki, nie są całkowicie chronione przed tymi owadami. Dlatego należy zachować czujność i regularnie kontrolować swoje ciało oraz ciało swoich bliskich, zwłaszcza po przebywaniu w terenach zielonych. Jeśli zauważysz coś podejrzanego, nie wahaj się szukać pomocy medycznej i nie kwestionuj swojego instynktu. Pamiętaj, że w przypadku kleszczy, szybka reakcja może uratować zdrowie i życie.

Podziel się tą historią, aby ostrzec innych przed zagrożeniem!