in

Niemowlę w ogóle nie chciało jeść. Po kilku dniach rodzice dokonali w domu strasznego odkrycia.

Gdy Jane, córeczka Bathany i Kendalla Taylorów pojawiła się na świecie jej rodzice płakali ze szczęścia. Malutka urodziła się piękna i zdrowa. Nic nie zapowiadało tego, co nastąpi potem.

Mając zaledwie kilka dni mała zaczęła wydawać się wyjątkowo ospała i odmawiała jedzenia. Zaniepokojeni rodzice zabrali córeczkę do szpitala, ale lekarze nie dostrzegli niczego nietypowego. Po powrocie do domu również oni poczuli się bardzo źle. Obojga rozbolały głowy, poczuli się zmęczeni, nie mieli sił. Zgodnie jednak doszli do wniosku, że to stres, niepokój o małą i zmęczenie bycia rodzicem było przyczyną złego samopoczucia.

Ale gdy zjawiła się babcia Jane i także zaczęła narzekać na ból głowy i potworne zmęczenie, Kendallowi zaświeciła się lampka ostrzegawcza.
 

Zaczął się zastanawiać czy przyczyna nie kryje się w ich domu. Pomyślał najpierw o jedzeniu i picia, a po wykluczeniu ich okazało się, że problem dotyczył ulatniającego się tlenku węgla z nieszczelnej instalacji grzewczej.
 
Na szczęście stężenie nie było jeszcze tak duże i pozwoliło mu na trzeźwą ocenę sytuacji.
 
Mała Jane z mamą zostały umieszczone w specjalnej komorze hiperbarycznej. Po kilku dniach malutka odzyskała energię i apetyt.
 

 
Czad jest niebezpiecznym, cichym, bezwonnym zabójcą. Tylko czujniki i kontrola instalacji jest w stanie wykryć ulatnianie. W Polsce kilka tysięcy osób rocznie ulega zatruciu tlenkiem węgla.