W Jeleniej Górze w ostatnim czasie miały miejsce szokujące sceny, którym biernie przyglądała się policja. Ratownicy medyczni najpierw rzucili na kanapę pacjenta w podeszłym wieku, a potem ciągnęli go po podłodze. Aż ciężko uwierzyć w to, że działo się to naprawdę. Jest nagranie z całego zajścia.
W piątek 15 stycznia w godzinach wieczornych na jednym z osiedli mieszkalnych w Jeleniej Górze stało się coś wstrząsającego. Pacjent został brutalnie potraktowany zarówno przez ratowników medycznych, jak i przez policję.
„Tak jeleniogórskie pogotowie i policja zabierają faceta z pierwszego piętra – po sześćdziesiątce, z rozbitą głową. Żenada. Kolejny raz nie mogę wyjść z podziwu. Polskie służby oszczędzają na noszach czy coś?” – pisze Magda Langer, która jest autorką nagrania.
Wideo przedstawia starszego pacjenta rzuconego z całej siły na kanapę przez ratowników medycznych. Widzimy, jak mężczyźni wloką bezwładne ciało po podłodze i wynoszą z mieszkania. Aż włos się jeży na głowie!
„To skandal! Ten mężczyzna był cały zakrwawiony, a oni go praktycznie pobili, do tego zostawili otwarte drzwi po interwencji” – dodaje sąsiadka w rozmowie z Fakt24.
Według policjantów scena, którą widzimy na nagraniu, jest tylko fragmentem tego, co się działo podczas tej interwencji.
„Interwencja została przeprowadzona wczoraj o godzinie 23:30. Na miejsce została wezwana policja, ponieważ mężczyzna był nietrzeźwy i agresywny, a miał rozciętą głowę, która wymagała szycia” – podkreśla podinspektor Edyta Bagrowska, rzeczniczka miejscowej policji. Według kobiety rana nie stanowiła większego zagrożenia dla starszego mężczyzny.
„Był tak pijany, że nie dało się z nim porozmawiać. Wyzywał ratowników i wyrywał im się, dlatego została wezwana policja. Ratownicy musieli go przytrzymać, aby go zabezpieczyć, dowieźć do szpitala i tam zadbać o jego życie i zdrowie” – dodaje policjantka.
Piotr Archacki, rzecznik pogotowia w Jeleniej Górze, jest podobnego zdania, co policja. Cała sprawa zostanie jednak wyjaśniona w najbliższym czasie.
„Ratownicy zostali zawieszeni. Będziemy teraz sprawdzać dokumenty, zrobimy wywiad z pracownikami i wyjaśnimy całe zajście” – tłumaczył Piotr Archacki.
Pacjenta przewieziono do szpitala i tam otrzymał pomoc, po czym wrócił do domu. Sąsiadka z bloku stwierdziła, że szybko doszedł do siebie.
Koniecznie obejrzyj nagranie poniżej: