Biedronka oszukuje swoich klientów? Nagranie, które niedawno trafiło do sieci, wstrząsnęło już całą Polską. Aż trudno uwierzyć w to, co się stało.
Pewien mężczyzna kupił mięso w sklepie, ale kiedy przyniósł je do domu i żona je rozpakowała, małżeństwo zobaczyło coś, czego nie mogło tak po prostu zostawić. Natychmiast chwycili za telefon i pokazali, jaka jest prawda.
Nie ma wątpliwości co do tego, że sieć sklepów Biedronka jest jedną z najchętniej wybieranych przez klientów w naszym kraju obok Lidla czy też Carrefoura. W każdym z tych sklepów możemy znaleźć bogaty asortyment, jednak czasem możemy też natknąć się na coś, co nie powinno mieć miejsca. To, co odkryło pewne małżeństwo, nie świadczy dobrze o sklepie Biedronka.
Skandaliczne odkrycie
Kiedy żona rozpakowała mięso, które przyniósł z Biedronki jej mąż, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Pan Maks Wójcik opublikował na swoim profilu na Facebooku krótkie nagranie, na którym widzimy moment rozpakowywania filetu z piersi kurczaka „Kraina Mięs”, który został zakupiony w Biedronce.
Cena produktu zależała od jego wagi. Mężczyzna podkreślił, że pierś powinna ważyć 0,509 kg i za takiej wagi mięso zapłacił w sklepie 8,60 zł. Małżeństwo postanowiło, że wrzuci kawałki na wagę. Okazało się, że wynosiła tak naprawdę 335 g, czyli o 175 g mniej, niż wskazywał producent.
Pan Maks postanowił zważyć jeszcze kurczaka razem z plastikowym opakowaniem i gąbką wchłaniającą wodę – waga zwiększyła się zaledwie o 8 g.
Trzeba przyznać, że 343 g, a 509 g, to dość znacząca różnica. Nagranie opublikowane w sieci wywołało prawdziwą burzę wśród internautów.
Co o tym sądzicie? Dajcie znać w komentarzu!