W ostatnim czasie na warszawskim Wilanowie doszło do bardzo nietypowej sytuacji. Jedna z sąsiadek otrzymała liścik, którego treść zwaliła ją z nóg. Aż ciężko uwierzyć w to, co było w nim napisane!
Czy możemy obawiać się, że jeśli wywiesimy bieliznę na balkonie, spotkamy się z oburzeniem ze strony innych lokatorów? Jak się okazuje, jest to możliwe. Przekonała się o tym na własnej skórze pewna kobieta, u której na balkonie powiewała uprana bielizna.
Szokujący liścik dla sąsiadki
Trzeba powiedzieć sobie jasno: sąsiedzi bywają różni. Nie ze wszystkimi jesteśmy się w stanie dogadać, a czasem najmniejszy błąd może nas słono kosztować. Jedna z mieszkanek wystawiła pranie na balkon. Szybko przekonała się, że nie jest to mile widziane.
Dostała liścik, w którym zasugerowano jej, że tym, co robi, gorszy sąsiadów. Powiewające biustonosze i majtki mogą zanadto pobudzać wyobraźnię, szczególnie wśród młodszych mężczyzn.
„Halo sąsiadko, czy mogłabyś w przyszłości nie wieszać swojej bielizny na balkonie?! To jest chrześcijański blok, a nasz syn powinien dorastać bez takich pokus!” – brzmiała treść listu, który dostała zszokowana sąsiadka.
Kobieta uznała, że opublikuje ten liścik w mediach społecznościowych. Nie wiedziała, co ma o tym sądzić. Wydało jej się to po prostu absurdalne.
„I czym ten ktoś zagrozi sąsiadce, że pójdzie na skargę do księdza i zbiorą całą wieś z widłami przeciwko „nierządnicy”? Zbiera już materiał na tradycyjne wypędzanie diabła przez uwędzenie?” – śmieje się jeden z internautów.
„[…] Nie można pozwolić, aby ktoś narzucał komukolwiek własny światopogląd i bezprawnie się nim podpierał w osiąganiu własnych celów, że to niby wszystko w imię „dobra” większości” – pisze inny.
A Wy? Co o tym sądzicie? Dajcie znać w komentarzu!