W ostatnich dniach nad Warszawą pojawiła się kula ognia, która sprawiła, że mieszkańcy zaczęli przecierać oczy ze zdumienia. Czegoś takiego jeszcze nie widzieli. Nie mieli pojęcia, co to może być. Tajemniczy obiekt świetlny przykuł uwagę każdego. W sieci pojawiło się mnóstwo filmików, na których możemy go zobaczyć.
Czy to koniec świata?
Nie ma wątpliwości co do tego, że w ostatnich latach dużo się dzieje. Niektórzy są zdania, że sprawdza się przepowiednia Nostradamusa. Czy mają rację?
Kula światła nad naszą stolicą wywołała skrajne emocje wśród ludzi. Jedni się bali, inni byli zachwyceni. Przypominała ona kometę ze świetlistym ogonem. Znaleźli się tacy, którzy przekonują, że to sprawka istot pozaziemskich. Sceptycy byli za to zdania, że to pokaźny meteoryt.
Pewna mieszkanka Warszawy zobaczyła w kuli ognia płonący samolot, który lada moment runie na ziemię:
„Moje nagranie z Saskiej Kępy. Szczerze myślałam na początku, ze to jest płonący samolot. Trochę jestem przerażona, a w tle słychać helikoptery, które latały dość daleko od tego obiektu.” – opowiada.
WTF? Pojawiło się nagle wśród trzech helikopterów. Kilka nagrań sprzed kilku minut już widziałem. pic.twitter.com/qcd1bzAPnY
— Bartek Radecki (@bonso17) August 11, 2021
Prawda okazała się jednak zupełnie inna. Kula światła to tak naprawdę kolejna akcja promocyjna marki Red Bull „Z głową w gwiazdach”. Producent rozwiał wątpliwości Polaków:
„W kwestii „tajemniczego zjawiska” nad Warszawą, którym zasypujecie mi skrzynkę: To skoczkowie spadochronowi z flarami. Akcja promocyjna producenta napoju.”
Wieczorem 11 sierpnia tzw. wingsuiterzy z Red Bull Skydive Team lecieli nad stolicą z prędkością 200 km/h. Byli to światowej sławy skoczkowie spadochronowi, którzy mieli na sobie specjalne kombinezony, dzięki którym przypominali zjawisko Perseidów. Max Manow wyjaśnił:
„Podczas swobodnego spadania mieliśmy ze sobą piękne flary i lecieliśmy razem w formacji. Na początku i pod koniec lotu, tuż przed otwarciem, trzeba być mocno skupionym, upewnić się, że wszystko gra. W trakcie lotu nad Warszawą mieliśmy około 20-30 sekund na to, żeby przyjrzeć się otoczeniu i nacieszyć widokiem, było niesamowicie.”
Co o tym sądzicie? Dajcie znać w komentarzu!