Klynn Scales nie doświadczyła szczęśliwego dzieciństwa. Wychowała się w domu pełnym przemocy, narkotyków i agresji. Nie zaznała miłości matki, była bita i upokarzana przez nią i jej partnera.
Wyobrażała sobie wtedy, że jej bohater przychodzi na ratunek i wyciąga ją z tego piekła.
Dziewczynka była zdystansowana do ludzi. Unikała kontaktów z rówieśnikami i nauczycielami. Nikomu nie ufała.
Z wyjątkiem policjanta, który patrolował ulice w okolicy domu Klynn. Jeff Colvin zawsze zatrzymywał się na krótką pogawędkę z Klynn. Starał się być dla niej przyjacielski i zawsze pytał ją czy wszystko w porządku. Klynn nigdy się nie skarżyła, ale Jeff widział, że jest zaniedbana, przestraszona i chuda.
Kiedy nie zobaczył jej przez kolejne dni postanowił sprawdzić co u niej słychać. Poszedł do jej domu.
W dniu, w którym Jeff wszedł do jej domu spełniło się wyobrażenie o bohaterze, który ją ratuje.
Jeff znalazł dziewczynkę pobitą, posiniaczoną i poranioną. Zabrał ją i jej rodzeństwo do szpitala, a potem do opieki zastępczej.
Odtąd życie Klynn i rodzeństwa bardzo się zmieniło. Zaznali prawdziwej opieki i bezpieczeństwa.
Klynn straciła kontakt z Jeffem, ale gdy dorosła chciała mu podziękować. W końcu był jej bohaterem. Klynn ma już 20 lat.
Za pierwsze zarobione pieniądze kupiła bransoletkę, na której poleciła wygrawerować napis:
„Sierżant Jeff Colvin: prawdziwy bohater.”
Gdy Klynn przyjechała, by osobiście podziękować Colvinowi i wręczyć mu prezent, ten nie mógł ukryć emocji i powiedział o swoim zawodzie coś bardzo ważnego:
„Bardzo często w naszej pracy nie jesteśmy pewni, czy rzeczywiście komuś pomagamy. Dzięki takim sytuacjom policjanci zdają sobie sprawę z tego, że są potrzebni i robią coś dobrego”.
Gdyby na drodze każdego skrzywdzonego dziecka mógł pojawić się jego własny bohater, świat stałby się lepszym miejscem…
Podaj dalej!