fot. poglądowe: freepik.com
in

Myślał, że ma wodę w uchu. Nie dowierzał w to, co wyciągnął z niego lekarz

Zane Wedding z Nowej Zelandii przez dłuższy czas myślał, że ma problem z wodą w uchu, jednak gdy udał się do lekarza, na jaw wyszła porażająca prawda. Mężczyzna po prostu nie mógł w to uwierzyć. Zdziwieni byli także lekarze.

Woda w uchu?

Mężczyzna mieszkający w Auckland w Nowej Zelandii nie miał wątpliwości co do tego, że po pływaniu w uchu została woda. Problem utrzymywał się na tyle długo, że Zane Wedding uznał, że musi udać się z tym do specjalisty. Poczuł dziwne drżenie w uchu i zaczął się naprawdę martwić.

Lekarze dali mu antybiotyk i kazali wysuszyć kanał słuchowy suszarką do włosów. Problem jednak nie znikał. Diagnoza okazała się błędna.

Mężczyzna udał się do kolejnego specjalisty, który odkrył, że w jego uchu znajduje się… martwy karaluch.

„Lekarz był tak samo zszokowany jak ja. Przez kilka dni żyłem z karaluchem w uchu” – wyznał w rozmowie w rozmowie z NZ Herald.

Z dailymail możemy się dowiedzieć, że po paru minutach wyciągnięto połowę karalucha, jednak reszta musiała być wydobywana dzięki specjalnej przyssawce.

„Pani, która go wyciągnęła, powiedziała: „Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam. Czytałam o tym, ale nigdy tego nie widziałam”. Ciągle powtarzała: „O mój Boże”. Kiedy po raz pierwszy to powiedziała, myślałem, że mam guza” – tłumaczy mężczyzna w rozmowie z „The New Zealand Herald”.

Zane Wedding na co dzień zajmuje się pielęgnacją drzew. Jest arborystą i aktywistą, który protestuje przeciwko ich wycinaniu.

Podziel się tą niesamowitą historią z innymi!