Zane Wedding z Nowej Zelandii przez dłuższy czas myślał, że ma problem z wodą w uchu, jednak gdy udał się do lekarza, na jaw wyszła porażająca prawda. Mężczyzna po prostu nie mógł w to uwierzyć. Zdziwieni byli także lekarze.
Woda w uchu?
Mężczyzna mieszkający w Auckland w Nowej Zelandii nie miał wątpliwości co do tego, że po pływaniu w uchu została woda. Problem utrzymywał się na tyle długo, że Zane Wedding uznał, że musi udać się z tym do specjalisty. Poczuł dziwne drżenie w uchu i zaczął się naprawdę martwić.
Lekarze dali mu antybiotyk i kazali wysuszyć kanał słuchowy suszarką do włosów. Problem jednak nie znikał. Diagnoza okazała się błędna.
Mężczyzna udał się do kolejnego specjalisty, który odkrył, że w jego uchu znajduje się… martwy karaluch.
„Lekarz był tak samo zszokowany jak ja. Przez kilka dni żyłem z karaluchem w uchu” – wyznał w rozmowie w rozmowie z NZ Herald.
Went to the Dr on Saturday with a blocked ear. The Dr said he couldn’t see anything and it would go away by itself. Went for a second opinion today, and had a cockroach removed from my ear. 3 days with a roach in my ear Perhaps avoid The Doctors Onehunga. pic.twitter.com/nOVL3qEIq7
— Zane Wedding (@tweetswillsaveu) January 10, 2022
Z dailymail możemy się dowiedzieć, że po paru minutach wyciągnięto połowę karalucha, jednak reszta musiała być wydobywana dzięki specjalnej przyssawce.
„Pani, która go wyciągnęła, powiedziała: „Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam. Czytałam o tym, ale nigdy tego nie widziałam”. Ciągle powtarzała: „O mój Boże”. Kiedy po raz pierwszy to powiedziała, myślałem, że mam guza” – tłumaczy mężczyzna w rozmowie z „The New Zealand Herald”.
Zane Wedding na co dzień zajmuje się pielęgnacją drzew. Jest arborystą i aktywistą, który protestuje przeciwko ich wycinaniu.
Podziel się tą niesamowitą historią z innymi!