fot. Wielkopolska Policja
in ,

Gnał na koniu, uciekając przed policją. Nie spodziewał się jednak takiego finału

Policja każdego dnia stoi przed wyzwaniami, które wykraczają poza rutynowe obowiązki. Internet obfituje w nagrania, świadczące o niezwykłych i często nieprzewidywalnych zdarzeniach, z którymi muszą się mierzyć funkcjonariusze. Jednak pewna sytuacja, jaka miała miejsce w Międzychodzie, przeszła do historii jako jedna z bardziej niezwykłych pościgów, jakie kiedykolwiek zarejestrował radiowóz.

Niecodzienna akcja w Międzychodzie

W sobotni dzień, początek marca, policjanci z Międzychodu zostali postawieni przed nietypowym zadaniem. Otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który, będąc pod wpływem alkoholu, postanowił poruszać się lokalnymi drogami na koniu. Zadanie, które na pierwszy rzut oka wydawało się rutynową kontrolą, szybko przerodziło się w spektakularną ucieczkę.

Sceneria zachodzącego słońca stała się tłem dla dramatycznego pościgu, jaki rozegrał się na oczach zdumionych świadków. Mężczyzna, zdecydowany uniknąć konfrontacji z prawem, ponaglał swego konia, stawiając czoła funkcjonariuszom. Wyjątkowy charakter tego pościgu został uwieczniony na nagraniu, które szybko zdobyło popularność w internecie.

Historia ta nie miała jednak bohaterskiego zakończenia. W finale, w odległości nie większej niż kilka kroków od własnej posesji, pijany jeździec stracił kontrolę i zakończył swą jazdę na ziemi. Mimo nieprzyjemnego upadku, wydaje się, że to wcześniej spożyty alkohol złagodził jego konsekwencje.

Po zakończonym pościgu, przeprowadzone badanie alkomatem ujawniło, że uciekinier miał w swoim organizmie blisko 1,5 promila alkoholu. Choć wydarzenie to mogło zakończyć się poważniejszymi konsekwencjami, dla mężczyzny skończyło się na mandacie o łącznej wartości 3500 złotych.

Ta niecodzienna ucieczka przed policją w Międzychodzie stanowi przypomnienie, że praca funkcjonariuszy bywa pełna niespodzianek. Choć większość z nas zna ograniczenia, jakie narzuca prawo, historia pijanego jeźdźca dowodzi, że ludzka pomysłowość w unikaniu odpowiedzialności nie zna granic. Jednak, jak pokazuje to zdarzenie, nawet najbardziej brawurowa ucieczka przed sprawiedliwością ma swój koniec, a konsekwencje mogą być odczuwalne długo po zakończeniu przygody.