Największym marzeniem 31-letniej Kloe i jej 35-letniego partnera Michaela było dziecko. Bezskutecznie starali się o nie przez lata, a gdy w końcu pojawiła się nadzieja, trzeba było wybierać.
Historia tej rodziny obiegła już całą sieć. Trudno nie powstrzymać łez, dowiadując się, co ich spotkało.
Lekarze kazali jej wybierać
Po wielu latach starań na teście ciążowym pojawiły się dwie kreski. 31-latka miała urodzić bliźniaki. Para nie cieszyła się jednak długo. Lekarz stwierdził, że doszło do powikłania o nazwie TTTS, które powoduje ryzyko śmierci płodów. By zwiększyć szanse na przeżycie choć jednego z nich, konieczne było podjęcie dramatycznej decyzji.
Zespół przetoczenia krwi między płodami (ang. Twin To Twin Transfusion Syndrome, TTTS) czy syndrom podkradania to powikłanie, które pojawia się w przypadku od 5 do 25 proc. jednokosmówkowych ciąż mnogich. Jeśli wystąpi, krew przepływa nierównomiernie między płodami – krwioobieg jednego z bliźniaków wciąż jest nadmiernie wypełniony.
Płody w przypadku pojawienia się TTTS są zagrożone. Jeśli leczenie nie zostanie wprowadzone, ciąża nie dotrwa 25. tygodnia aż w 80-100 proc. przypadków. Lekarze przekazali Kloe, że najlepszym wyjściem będzie podjęcie decyzji o przecięciu pępowiny jednego z płodów, aby drugie miało większe szanse na przeżycie.
31-latka nie zamierzała jednak wybierać, mimo iż jedno z bliźniąt miało tylko 10 proc. szans. Kobieta uznała, że podda się zabiegowi chirurgii laserowej w ciąży, aby uratować oba bliźniaki.
„Po operacji czułam się bardzo źle, ale wiedziałam, że podjęłam właściwą decyzję” – zwierza się kobieta.
Operacja przebiegła pomyślnie, jednak Kloe przedwcześnie urodziła – znów pojawiło się zagrożenie – jeden bliźniak ważył ledwo ponad 1 kilogram, a drugi – tylko 700 gramów.
Dziś chłopcy mają 18 miesięcy. Kloe nie ma wątpliwości co do tego, że łączy je wielka więź.
„Nigdy nie było mowy o wyborze między moimi chłopcami, ponieważ dostaliśmy tę szansę z jakiegoś powodu. Po tym wszystkim, przez co już przeszliśmy – wiedziałem, że oboje zasłużyli na szansę walki” – tłumaczy kobieta.
Na koncie szczęśliwej mamy na Instagramie możemy znaleźć wiele zdjęć jej pociech.
Podziel się tą historią ze znajomymi!