W dzisiejszym świecie, gdzie więzi rodzinne często są postrzegane jako fundament szczęścia i wsparcia, nie zawsze rzeczywistość odzwierciedla tę sielankową wizję. Czasami rodzina, zamiast być bliska, staje się źródłem bólu i ignorancji. Taki właśnie przypadek miał miejsce w życiu pewnego Belgijczyka, którego relacje z najbliższymi pozostawiały wiele do życzenia. David Baerten z Belgii postanowił stanąć w obliczu tej frustrującej rzeczywistości i wymyślił wyjątkowo niekonwencjonalny sposób na przekonanie się, czy ktokolwiek z jego rodziny naprawdę go ceni. W rezultacie, ten nietuzinkowy plan zaowocował wydarzeniem, które wstrząsnęło nie tylko jego najbliższymi, ale i całą siecią.
Zorganizował własny pogrzeb
David Baerten żył w cieniu obojętności ze strony swojej rodziny, która nie wykazywała najmniejszego zainteresowania jego życiem. Nie docierały do niego życzliwe telefony, zaproszenia na rodzinne spotkania były wyjątkową rzadkością. To bezczynne zaniedbanie zaczęło coraz bardziej dręczyć jego umysł i budzić w nim wątpliwości. Czy ktokolwiek naprawdę troszczy się o jego obecność? Czy jego odejście zostawiłoby w sercach najbliższych pustkę, czy też życie po prostu toczyłoby się dalej? Te pytania targały Davidem, aż w końcu postanowił podjąć ryzykowną próbę uzyskania odpowiedzi.
W skomplikowany plan wciągnął jedynie swoją żonę i dzieci, które były gotowe towarzyszyć mu w tej ekstremalnej próbie. Ich udział był kluczowy w realizacji intrygującego plany, który David obmyślił. Co więc zamierzał osiągnąć? Chciał upozorować swoją własną śmierć – i tak właśnie zrobił…
„Chciałem dać wszystkim lekcję życia. Pokazać, że nie należy czekać aż ktoś umrze, by się z nim spotkać” – wyjaśnił mężczyzna.
Informacja o śmierci Davida została podana do publicznej wiadomości, a jego potomkowie nie omieszkali uczcić go na mediach społecznościowych. W ich pożegnalnych postach można przeczytać: „Spoczywaj w pokoju, tatusiu. Nigdy nie przestaniemy o tobie myśleć. Dlaczego to właśnie ty musiałeś odejść? Miałeś zostać dziadkiem. Nigdy cię nie zapomnimy”.
Najważniejszym momentem całej intrygi był jednak planowany pogrzeb, który miał miejsce niedaleko miasta Liege. Członkowie rodziny i przyjaciele zgromadzili się na uroczystości, przygotowani na pożegnanie Davida. Jednak przed pochówkiem, gdy trumna z „ciałem” zmarłego już czekała na spoczynek, nad zgromadzonymi żałobnikami pojawił się helikopter, wprowadzając chaos i zaskoczenie wśród obecnych. Był w nim David.
Co na to rodzina?
Reakcje rodziny na całą sytuację były różnorodne. Niektórzy byli zaskoczeni, inni wzburzeni, a jeszcze inni odczuwali ulgę, że David żyje. Ta nieprzewidywalność pokazała, że relacje w rodzinie mogą być skomplikowane i nie zawsze da się je jednoznacznie określić.
Mężczyzna ostatecznie odnowił kontakty z rodziną i jest zdania, że osiągnął swój cel.
„To, co widzę w mojej rodzinie, często mnie rani. Nigdy nie jestem na nic zapraszany. Nikt mnie nie widzi. Wszyscy się od siebie oddaliliśmy. Czułem się niedoceniony. Dlatego chciałem dać im lekcję życia i pokazać im, że nie należy czekać, aż ktoś umrze, aby się z nim spotkać”
– powiedział w rozmowie z „The Times”.
Obejrzyj nagranie poniżej!
@el.tiktokeur2 Tu nous as eu on t aime mon ami on est content que tu es parmis nous ❤️❤️#pourtoii #fyp #fypシ @Ragnar_le_fou ♬ son original – Thomas faut