in

Matka sądziła, że to zwykła krostka. Gdy lekarz to zobaczył, natychmiast wysłał ich do szpitala

Tę historię opublikowała na swoim profilu Rhian Brace, mama, której synek omal nie umarł od zakażenia wirusem HSV, który wywołuje tzw. „zimno na ustach” u osób dorosłych.

To niegroźny zazwyczaj wirus, który jednak w niektórych przypadkach dzieci może stanowić ogromne zagrożenie.

Rhian chce ostrzec innych rodziców, by mieli świadomość czym może grozić wirus u małego dziecka:

„Na początku chciałam podziękować wszystkim za ogromne wsparcie, wszystkie życzenia powrotu do zdrowia i miłe słowa wysłane do nas gdy byliśmy w szpitalu. Chciałam też podziękować wszystkim pracownikom oddziału dziecięcego w Doncaster za wspaniałą pracę, którą wykonali, gdy byliśmy pod opieką placówki.

Teraz do rzeczy. Otrzymałam masę pytań na temat objawów i oznak infekcji, które miał Ernie. Dlatego chciałam podzielić się tym publicznie.

Wirus opryszczki zwykłej u dziecka

Ernie nie miał gorączki, pieluszki zmieniałam mu z normalną częstotliwością, jadł tak samo jak w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Jedynym objawem był mały strupek, który pojawił się na tyle jego głowy, strupek który umyciu pękł i zszedł. Oczyściłam głowę i umyłam ją na wypadek gdyby to była infekcja. Trzy dni później na jego główce pojawiły się kolejne cztery, a następnego dnia sześć. To wtedy postanowiłam pójść do lekarza, ponieważ wcześniej powiedziano mi, że to egzema. Teraz nie wyglądało na nią. Tego samego dnia Ernie został zabrany do szpitala. Po trzech dniach w szpitalu w końcu otrzymaliśmy diagnozę – zarażenie wirusem Herpes Simplex (Wirus opryszczki zwykłej), powodującym zimno. Nie brzmi to na cos poważnego, prawda? Błąd! Jest to tak samo niebezpieczne u dzieci jak meningokoki jeśli nie jest właściwie leczone od razu atakuje mózg, płuca inne ważne organy. Ernie musiał dostać antybiotyki dożylnie, żeby jak najszybciej zaczęły działać.

Po upływie dwóch tygodni Ernie prawie skończył leczenie, a wciąż nie jest to koniec drogi.

Kolejne 6 miesięcy będzie musiał przyjmować leki doustne w domu, by mieć pewność, że wirus został zneutralizowany. Czeka nas tez sporo wizyt u lekarzy. Powiedziano nam, że jeśli do pierwszych urodzin nie będzie żadnych objawów, dopiero możemy mieć pewność, że pozbyliśmy się wirusa.

Tak wyglądały te miejsca na głowie.”
 

 
Pamiętajcie, że gdy jesteście w pobliżu małych dzieci to higiena osobista jest najważniejsza, zawsze myjcie ręce i nie całujcie cudzego dziecka.