Wakacje w tropikach kojarzą nam się z upalną pogodą, lazurową wodą, palmami i co najwyżej moskitami, które potrafią uprzykrzyć urlop. Stanowią zagrożenie chorobami, ale na ogół kończy się na ukąszeniach i nie większych przykrościach, niż swędzenie.
Co innego „gzy”, które niestety mogą zagościć w naszym ciele. Na ogół wykorzystują krowy i konie do przenoszenia swoich jaj i larw, ale nie pogardzą w braku innego żywiciela, także człowiekiem.
Gdy rozpoznają ciepło ciała, larwy wykluwają się i wbijają głęboko pod skórę żywiciela.
Niestety na własnej skórze doświadczyła tego Vanessa.
Po powrocie z podróży do Belize w Ameryce Środkowej poczuła swędzenie głowy. Wyczuła pod palcami coś co ją zaniepokoiło. Okazało się to być właśnie larwą gza.
Mąż Vanessy pokazał na filmie jak sam usuwa owada. Jednak my zalecamy ostrożność w tej kwestii.
Najpierw przydusza go dymem, a następnie używa taśmy do przyciśnięcia otworu oddechowego, co zmusza larwę do wydostania się na powierzchnię. Wtedy mąż Vanessy usuwa go.
To ryzykowna metoda, ponieważ pęknięcie larwy i wylanie się jej płynów ustrojowych może doprowadzić do wstrząsu analitycznego.
Uwaga: nagranie tylko dla ludzi o mocnych nerwach!