Niewątpliwie każdy był w sytuacji, gdy wypuszczenie gazów było wyjątkowo niewskazane, więc ze wszystkich sił starał się je powstrzymać. Choć nie jest to temat do poruszania przy jedzeniu, to warto pewne kwestie wyjaśnić.
Nagromadzenie gazów w jelitach skutkuje wzrostem ciśnienia i wzdęciem, co daje duży dyskomfort. Część z nich wchłonie się do układu krążenia i wydali z wydechem. Ale notoryczne zatrzymywanie gazów, może doprowadzić do nadmiaru ciśnienia i niekontrolowanego wypuszczenia…
Jak powstają gazy?
Gdy trawimy pokarm część treści pokarmowej przemieszcza się dalej. W okrężnicy bakterie jelitowe w drodze fermentacji je rozkładają. W tym procesie uwalniane są gazy i kwasy tłuszczowe. Część tych „produktów” jest wchłaniana przez ściany jelita i wydychana, natomiast część wydostanie się przez odbyt.
Dzienna norma
Sporo badań poświęcono na zbadanie tego tematu. W jednym z nich ochotnicy nosili cewnik doodbytniczy celem zbadania ilości wydalanych gazów w ciągu dnia.
Badania ustaliły średnią, która wyniosła 705 mililitrów gazu w ciągu doby (od 476 ml do 1490 ml na osobę) – w składzie najwięcej było wodoru (361 ml) oraz dwutlenku węgla (62 ml). Tylko trzy osoby wyprodukowały metan (od 3 do 120 ml). Pozostałe gazy, w których dominował azot, wynosiły około 213 ml.
Mężczyźni i kobiety wytworzyli bardzo zbliżone ilości gazów jelitowych, a ich ilość znacznie wzrastała godzinę po posiłku. Co interesujące, bąki puszczane w trakcie snu, były dwukrotnie szybsze, niż w ciągu dnia.
Najbardziej „toksyczne” bąki zawierają siarkę, a sam skład gazów jelitowych zależy od naszej diety.
Jak sobie radzić?
Najlepiej nie wstrzymywać, ale chcąc być kulturalnym znaleźć sobie miejsce, gdzie można spokojnie pozwolić dokończyć się procesom rozpoczętym przez układ trawienny.
Na koniec zła wiadomość dla podróżujących samolotem. Pod ciśnieniem objętość gazów zwiększa się i trudniej je utrzymać.