Z kraju

Ktoś odrąbał dłonie figurze Matki Boskiej. Proboszcz nie zamierza iść z tym na policję?

W ostatnim czasie doszło do naprawdę szokującej sytuacji. Ktoś odrąbał dłonie figurze Matki Boskiej stojącej przed kościołem. Proboszcz nie zamierzał jednak zgłaszać tego na policję. Wyjaśnił, skąd taka decyzja.

Dantejskie sceny przed kościołem

W czwartek rano siostra zakonna oraz parafianka kościoła Świętych Pierwszych Męczenników Polski w Częstochowie zobaczyły coś, co sprawiło, że z ich oczu zaczęły płynąć łzy. Ktoś postanowił odrąbać Maryi dłonie, a wokół figury widać było dużo kwiatów i zniczy. Proboszcz stwierdził, że niebawem rozpocznie się jej naprawa, ale na policję nikt z tym nie pójdzie.

Parafianka i siostra zakonna od razu pobiegły na plebanię poinformować o całej sytuacji proboszcza.

„Gdy mi o tym powiedziały, sam pobiegłem zobaczyć. Dłonie figury zostały rzucone na ziemię. Strasznie to przeżyłem. Wyjąłem różaniec i zacząłem się modlić. Początkowo sądziłem, że to jakiś nieobliczalny człowiek, który ma problemy ze sobą, ale potem otworzyłem Internet i zobaczyłem, że te dewastacje pomników Matki Bożej są częste. Wliczyłem to w bieg spraw, że to jest taka zaplanowana sprawa, że Matka Najświętsza w swoich obrazach i figurach jest profanowana” – tłumaczył proboszcz parafii ks. Stanisław Jasionek w rozmowie z portalem czestochowa.naszemiasto.pl.

Ksiądz zdecydował, że w związku z profanacją figury 19 lutego odbędą się akty ekspiacyjne podczas Drogi Krzyżowej i w niedzielę na nabożeństwie Gorzkich Żali.

„Postaramy się także najszybciej, jak to możliwe, naprawić uszkodzoną statuę” – napisał ksiądz Jasionek we wpisie na stronie parafii.

„To dla mnie bardzo smutne wydarzenie, dlatego, że nigdy do tej pory w naszej parafii nie działo się nic takiego (…) Nie wiem, kto to mógł zrobić. To jakiś dziwny znak właśnie rozpoczynającego się Wielkiego Postu” – stwierdził proboszcz w rozmowie z katolickim Radiem Fiat.

Do tej pory nikt nie zgłosił sprawy na policję. Proboszcz wyjaśnił, że wydaje mu się to po prostu zbędne i nie naprawi wyrządzonych szkód – nie chodzi wcale o szkody materialne, ale moralne.

„Nie zgłaszałem na policję, ponieważ uważam, że tutaj nie chodzi o stratę materialną, a o stratę moralną, a w tej kwestii policja nam nie pomoże (…) Chociaż jest to dla mnie bardzo bolesne, to nie chcę w to angażować częstochowskich organów ścigania” – wyjaśnił ks. Stanisław Jasionek w oświadczeniu dla portalu czestochowa.naszemiasto.pl.

Źródło: czestochowa.naszemiasto.pl, Radio Fiat, Facebook/Parafia Św. Pierwszych Męczenników Polski