Randki bywają stresujące, a niektóre kwestie niemal od razu sprawiają, że dyskwalifikujemy drugą osobę. Musimy czuć się przy kimś swobodnie i mieć pewność, że nas rozumie. Ważne są także wspólne tematy. A co z ciałem? Czy faktycznie pełni kluczową rolę?
Pewna ekspertka od randek postanowiła obalić pewien mit. Wskazała też, co jest najważniejsze podczas randkowania i jakich mężczyzn skreśla się już na starcie.
„Nie wystarczy pracować nad swoim ciałem”
Jana Hocking to specjalistka od relacji damsko-męskich. Kobieta uznała, że najwyższa pora powiedzieć o tym, co tak naprawdę jest najważniejsze w randkowaniu i dlaczego piękne ciało nie zawsze oznacza, że spodobamy się drugiej osobie.
Ekspertka postanowiła skupić się na typie mężczyzn, który porównała do „smoczego owocu”.
„Chodzi o to, że mogą być cholernie atrakcyjni z zewnątrz, ale są jednocześnie bardzo nijacy w środku” – wyjaśnia 37-latka.
Australijka sama umawiała się z takimi mężczyznami. Nigdy nie kończyło się to dobrze.
„Był nieprzyzwoicie przystojny. Miał szerokie ramiona, dobrą sylwetkę i bardzo męski wyraz twarzy. Ale jeśli chodzi o rozmowę, od razu okazało się, że nie ma mi wiele do zaoferowania” – zaznacza.
Jana Hocking szybko zapomniała o „smoczym owocu”. Później spotykała się ze starszym i niższym mężczyzną, który okazał się wspaniały.
„Złapałam się na tym, że chciałam mu zaimponować. Im więcej opowiadał mi o swoim życiu, tym więcej chciałam o nim wiedzieć. Był poszukiwaczem przygód. Kiedy widziałam, jak opowiada o czymś z przejęciem, chciałam od razu wskoczyć z nim do łóżka” – opowiada ekspertka.
Jana nie ma wątpliwości co do tego, że dzisiaj możemy spotkać mnóstwo „smoczych owoców” i dotyczy to obu płci. Najważniejsza w randkowaniu jest rozmowa, a nie to, czy ktoś wygląda perfekcyjnie.
„Nie wystarczy pracować nad swoim ciałem. Należy równie ciężko pracować nad swoją osobowością” – mówi.
Co o tym sądzisz? Daj znać w komentarzu!