Każda młoda mama, zwykle uczy swoją pociechę, że podstawą funkcjonowania w środowisku jest dzielenie się np. zabawkami z innymi dziećmi.
Takie sytuacje można zauważyć głównie na placu zabaw, gdzie każda mama chce, aby jej dziecko czuło się dobrze i było akceptowane przez rówieśników. Do nieco innych wniosków doszła pewna kobieta, która zamiast na dobre relacje, postawiła na oryginalną naukę asertywności.
Alanya Kolberg na portalu społecznościowym opublikowała pewne zdjęcie i napisała ciekawą historię, która jednocześnie jest wytłumaczeniem zachowania kobiety. A wszystko przez brak zrozumienia.
„Gdy któregoś dnia poszliśmy na nasz plac zabaw, od razu po wejściu, Carson został otoczony przez co najmniej sześciu chłopców, którzy nalegali, aby podzielił się z nimi zabawkami przyniesionymi z domu. Mój synek był dość przerażony, co widoczne było poprzez przyciskanie zabawek do piersi. Gdy spojrzał na mnie, powiedziałam łagodnie do niego:
Możesz syneczku powiedzieć im „Nie”, nie musisz się wcale z nimi dzielić, jeśli nie chcesz. Wystarczy, że powiesz „Nie”, nic więcej. Oczywiście tak szybko, jak padło to słowo, chłopcy zaczęli mi skarżyć, że synek nie chce się podzielić. Spokojnie im więc odpowiedziałam , że jeśli Carson nie chce się dzielić, to nie musi. To do niego należy decyzja.”
Wydawałoby się, że takie zachowanie nie jest normalne. Wielu rodziców wydawało się wręcz oburzonych takim zwrotem akcji. Tym czasem Alanya argumentuje to w doskonały i bardzo roztropny sposób. Kobieta pyta:
„Czy jeśli ja wejdę z kanapką do parku, muszę podzielić się nią z innymi ludźmi? Nie.
Czy jeśli obcy mężczyzna będzie chciał ode mnie kanapkę, a ja mu stanowczo odmówię, to czy on może się na mnie obrazić? Nie.
Najprawdopodobniej, większość ludzi pomyśli sobie, że wychowuję samoluba. Tym czasem ja chcę tylko nauczyć go asertywności, która przyda mu się w dorosłym życiu. Chciałabym go nauczyć, jak stanowczo powiedzieć NIE, i jak ćwiczyć przeciwstawianie się innym.”
Jak się okazało, Carson przyniósł zabawki na plac zabaw, aby pobawić się z ulubioną koleżanką. Tak też uczynił, co spotkało się z aprobatą rodziców.
Ciekawi jesteśmy, jakie Wy macie zdanie na ten temat?