Kiedy funkcjonariusze policji dostali zgłoszenie i pojechali w wyznaczone miejsce, nie spodziewali się tego, co tam zobaczą. Wiedzieli tylko jedno – zwierzęta są przetrzymywane w nieludzkich warunkach i trzeba położyć temu kres. Rzeczywistość jednak zaskoczyła ich bardziej niż myśleli. W jednej z klatek dla psa znajdowało się dziecko. Ale to nie wszystko…
Wiadomości ze Stanów Zjednoczonych wbiją każdego w fotel.
Interwencja policji w sprawie zwierząt… i nie tylko
To, co miało miejsce w przyczepie kempingowej w hrabstwie Henry w stanie Georgia w USA, do której przyjechali funkcjonariusze policji, po prostu nie mieści się w głowie. Policjanci odkryli, że jest tam łącznie około 600 zwierząt.
W przyczepie i obok niej było: 531 gryzoni, 86 kurczaków i kogutów, 56 psów,10 królików, 8 węży, 4 papugi, 3 koty, 3 lotopałanki karłowate i po jednej sztuce bażanta i gekona. Ale nie to przykuło największą uwagę policjantów.
W jednej z klatek dla psów znajdowało się 18-miesięczne dziecko, a opiekunów w żadnym razie nie było w pobliżu. Musiało ono zostać tam uwięzione specjalnie. Obok klatki z dzieckiem stały trzy wiadra, w których były myszy. Po podłodze biegały różnego rodzaju robaki i karaluchy. Jak ktoś mógł dopuścić do czegoś takiego?
Poza zwierzętami i dzieckiem w przyczepie znajdowały się narkotyki i 17 sztuk broni.
„Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem i mogę zagwarantować, że panowie, którzy byli ze mną, też nigdy wcześniej nie widzieli czegoś równie podobnego” – przyznał policjant, biorący udział w interwencji.
Aresztowano trzy osoby, które były za to odpowiedzialne – 46-letni TJ Brown, 42-letnia Heather Scarbrough i 82-letni Charles Brown. Staną one przed sądem i odpowiedzą za znęcanie się nad dzieckiem i zwierzętami, a także za posiadanie broni i narkotyków.