To był piękny, słoneczny dzień, idealna widoczność, doskonałe warunki na drodze. Ale wydarzył się dramatyczny wypadek.
Angela Shymanski, instruktorka pływania, podróżowała z dwójką swoich dzieci z kanadyjskiego miasta Prince George. Angela źle oceniła swoje możliwości. Była zbyt zmęczona na tak długą podróż. Zasnęła za kierownicą i zjechała 12 metrów w dół klifu.
Dodatkowo samochód uderzył w jedno z porastających zbocze drzew. Z drogi samochód był zupełnie niewidoczny. W chwili wypadku droga była pusta, więc nikt go nie widział. Rodzina nie mogła liczyć na żadną pomoc.
Angela straciła przytomność. Jej pięcioletnia córeczka miała więcej szczęścia. Z wyjątkiem krwawiących ran nie doznała poważnych urazów.
Widząc nieprzytomną mamę, Lexi wydostała się z samochodu i zaczęła wspinać po wysokim urwisku.
Lexi miała tylko pięć lat, mogła być przestraszona i bezradnie płakać, ale ona wiedziała co musi zrobić. Musi znaleźć pomoc dla mamy i brata.
Kiedy udało jej się wdrapać, raniąc sobie o kamienie bose stópki, stanęła na poboczu drogi i zaczęła rozpaczliwie machać rączkami. Zobaczył ją kierowca i natychmiast zatrzymał się.
Widząc zataczające się i zakrwawione dziecko wiedział, że potrzebna jest pomoc.
Wezwał pogotowie. Sami ratownicy z trudem schodzili po stromym zboczu. Potrzebny był helikopter, żeby udało się uratować Angelę i jej synka.
Peter doznał wstrząsu mózgu, Angela także, dodatkowo miała uszkodzony kręgosłup i krwotok wewnętrzny.
Musiała spędzić w szpitalu wiele miesięcy i kolejnych kilka miesięcy rehabilitacji, by mogła znowu chodzić. Ale gdyby nie szybka interwencja Lexi, konsekwencje byłyby dużo poważniejsze.
Dzieci wydają nam się czasem takie małe, nieporadne i całkowicie zdane na dorosłych, ale jak pokazuje przykład tej małej bohaterki, w sytuacjach zagrożenia, zdolne są do heroicznych i odpowiedzialnych czynów.
Podziel się z innymi!