fot. pixabay.com
in

Lekarze chcieli odłączyć jego żonę od respiratora. Nagle kobieta budzi się i wypowiada 3 słowa.

W sobotni majowy dzień 2007 roku, stało się coś, z czego Ryan Finley nigdy nie będzie mógł się otrząsnąć. Już sama myśl o tym co się stało, sprawia, że włosy stają dęba nie tylko jemu, ale każdemu, kto uczestniczył w tej historii.

Po wejściu do domu Ryan Finely odkrył, że jego żona Jill leży na podłodze. Nie zauważył u ukochanej żadnych śladów obrażeń, więc przypuszczał, że musiała ona doznać zatrzymania akcji serca.

Ryan próbował reanimować żonę przed przybyciem ratowników medycznych, ale była ona bezskuteczna.

Śpiączka

 

Ratownicy medyczni po przybyciu na miejsce, zdołali ożywić Jill za pomocą defibrylatora, ale w czasie, gdy nie dawała żadnych oznak życia, jej mózg został poważnie uszkodzony, w wyniku czego zapadła w śpiączkę.

Ryan przez kilka dni czuwał przy szpitalnym łóżku żony, był zdruzgotany i przygnębiony. Jill pozostawała jednak nieprzytomna i nic nie wskazywało na to, że się obudzi.

Trudna decyzja

 

Najgorszy koszmar Ryana nadszedł po kilku tygodniach, gdy lekarze wypowiedzieli słowa, których nikt nie chciałby usłyszeć w takiej sytuacji.
„Dzisiejszy dzień może być najgorszym dniem w moim życiu. Zasadniczo muszę zdecydować, czy ona umrze, czy nie” – napisał Ryan w dzienniku, który prowadził, gdy Jill trafiła do szpitala.

Jak podaje portal TODAY, lekarze oszacowali, że istnieje od 1 do 2 % szans na to, że Jill wyzdrowieje i będzie żyła normalnie. Według lekarzy, utrzymywanie Jill przy życiu pod respiratorem było totalnie bezcelowe, ale to Ryan musiał zdecydować, co zrobić w tej sytuacji. Po kilku atakach paniki i wylaniu wielu łez Ryan zdecydował się pójść za ich radą.

Prawdziwy cud

Serce Jill nadal biło po odłączeniu respiratora, a lekarze stwierdzili, że to całkiem normalne. Jednak chwilę później Ryan zauważył, że jej usta również zaczynają się poruszać. Dzięki temu o 23:45 Ryan po raz pierwszy od tygodni usłyszał głos swojej żony.

„Zabierz mnie stąd” – powiedziała Jill do męża.

 

Ryan był zaskoczony i zanim zorientował się, co się dzieje, Jill zaprosiła go na kolację do jednej ze swoich ulubionych restauracji.

Ryan uważa za cud, że Jill żyje i ma się dobrze. Nie ma dla niego na to innego wytłumaczenia.

„Doceniamy teraz każdy dzień, każdą minutę, każdą godzinę” – powiedzieli dla TODAY.

Źródło:Today