Alistair Blake to mężczyzna, który przeżył śmierć kliniczną. W wyniku swojego doświadczenia, mógł opowiedzieć całemu światu, co znajduje się „po drugiej stronie”. Słowa Australijczyka wywołują ciarki na plecach.
Czy naprawdę śmierć wiąże się z aż takim koszmarem?
Niepokojące słowa Australijczyka
Mężczyzna przez 90 minut znajdował się w stanie śmierci klinicznej w wyniku zatrzymania akcji serca. Co takiego zobaczył?
Wszystko miało miejsce w styczniu 2019 roku. Melinda próbowała ratować swojego męża, wykonując resuscytację krążeniowo-oddechową do czasu pojawienia się sanitariuszy. Mężczyzna znalazł się w stanie śmierci klinicznej – nie było żadnych widocznych oznak życia – ani bicia serca, ani akcji oddechowej czy krążenia krwi.
„Technicznie rzecz biorąc, nie żyłem przez 90 minut. Pamiętam, że w sobotni wieczór szedłem spać – a następną rzeczą, jaką pamiętam, było obudzenie się w czwartek rano na wózku jadącym na OIOM na oddział wieńcowy” – przyznał Blake.
I dodał:
„Ludzki mózg całkowicie zablokował to, co wydarzyło się w międzyczasie”
Autralijczyk wyznał, że „po drugiej stronie” zobaczył tylko pustkę i nicość. Nie pojawiły się żadne światła ani głosy. Było to dla niego bardzo przerażające. W wyniku tego doświadczenia spojrzał jednak inaczej na swoje życie.
„Przyjmujesz zupełnie inne podejście do życia. Zmniejszając liczbę godzin pracy, starając się bardziej nawiązać kontakt z rodziną i przyjaciółmi” – przyznał.