Realia życia codziennego w Korei Północnej są trudne do wyobrażenia dla przeciętnego Europejczyka.
Mimo piorącej mózgi propagandy, wielu Koreańczyków jest gotowych zaryzykować życie byle uciec z tego strasznego reżimu.
Jeden z żołnierzy także gotów był oddać własne życie byle umknąć na południe. Podczas ucieczki został postrzelony przez swoich towarzyszy. Udało mu się jednak dotrzeć do Korei Południowej. Trafił do uniwersyteckiego szpitala w Ajou.
Tam lekarze podjęli próby ratunku podziurawionego pociskami ciała żołnierza.
Jak się okazało wyzwaniem były wnętrzności podziurawione nie przez kule, a przez pasożyty.
„W mojej ponad 20-letniej karierze chirurga, coś takiego widziałem jedynie w podręczniku.” – powiedział Lee Cook-jong
Ciało żołnierza było zaatakowane przez niezliczoną ilość obleńców, z których niektóre osiągały 27 centymetrów. Miejsca rozerwane przez kule były zaatakowane przez pasożyty, które żywiły się nimi pogarszając sytuację.
Lekarze przypuszczają, że tak fatalny stopień zarobaczenia to nie wyjątek w Korei, bieda, brak higieny, warzywa nawożone ludzkimi odchodami to standard.
Stan napotkany u żołnierza może dotyczyć 70% populacji. Korei Północnej. Problem pasożytów wydaje się być tam bardzo poważny.