W 1999 roku w Andach naukowcy dokonali niesamowitego odkrycia. Odnaleźli ciało 15-letniej dziewczynki, które w nienaruszonym stanie przetrwało ponad 500 lat.
Ciało odnaleziono na szczycie wulkanu na wysokości 6739 metrów. Niska temperatura sprawiła, że dziewczynka zachowała się w idealnym stanie i wyglądała jakby spała.
W jaki sposób znalazła się w wulkanie?
Naukowcy ustalili, że została złożona w ofierze bogom. Pochodziła nizin społecznych i już jako kilkulatka była przygotowana do wypełnienia swojego przeznaczenia.
Dzięki temu poświęceniu przez ostatnie lata była dobrze karmiona i pielęgnowana. Dbano o jej ciało, które było dobrze odżywione. Włosy miała zaplecione w setki drobniutkich warkoczyków.
Kiedy nadszedł czas ofiary, dziewczynka wraz z mieszkańcami i kapłanami udała się w długą podróż na szczyt. W trakcie podawano jej alkohol i narkotyki, prawdopodobnie po, to by złagodzić jej strach i opór przed nieuniknionym.
Na koniec złożono ją jeszcze żywą, ale prawdopodobnie zamroczoną. Jej ciało zostało ułożone w pozycji siedzącej jak nakazywała tradycja. W tej pozie zasnęła na zawsze i pozostała w wulkanie przed pięć stuleci.
Dziewczynkę nazwano Juanita. W chwili śmierci miała infekcję dróg oddechowych, przypominającą gruźlicę. Naukowcy widzą w tym szansę na znalezienie lekarstwa na chorobę, która wciąż rocznie zabija setki tysięcy osób.
Może więc poświęcenie dziewczynki nie poszło na marne.