Brittany Bunker jest żołnierzem, właśnie pełniła służbę z dala od rodziny, gdy otrzymała smutną wiadomość o szybko pogarszającym się stanie zdrowia jej ojca.
Brittany dostała przepustkę i udała się w podróż, która miała odbyć się przez cztery połączenia lotnicze.
Niestety podróż zaczęła się pechowo. Już pierwszy lot był opóźniony co oznaczało spóźnienie na kolejny.
„Zaczęłam wariować” – opowiadała potem.
Podróż się przedłużała i Brittany straciła na nią znacznie więcej czasu niż przypuszczała. Spędziła na lotniskach wiele godzin.
Kiedy czekała na ostatni lot była w ogromnym napięciu. Podszedł do niej wtedy mężczyzna, który zagadnął o psa Brittany, z którym podróżowała. Pokazał jej zdjęcie swojego psa i po krótkiej rozmowie Brittany trochę się odprężyła. Nie na długo.
Po chwili okazało się, że jej ostatni lot został odwołany, a był to ostatni lot w tym dniu.
Brittany szalała załamana i zmęczona. Błagała pracowników lotniska o pomoc, ale nie mogli nic zrobić.
W całym chaosie podszedł do niej ów mężczyzna, z którym rozmawiała i po prostu powiedział, że znalazł rozwiązanie.
„Na początku się wystraszyłam” – opowiada Brittany
Mężczyzna powiedział, że przed lotniskiem stoi samochód, który wynajął z kierowcą, by zawiózł ją bezpiecznie do domu. Za wszystko zapłacił. W sercu dziewczyny mieszała się radość i strach. Mężczyzna pokazał jednak rachunki, wylegitymował się, zarówno Brittany jak i pracownikom lotniska. Zdawał sobie sprawę, że to mogło wyglądać dziwnie, ale mógł i chciał jakoś pomóc, więc to zrobił.
„Na koniec powiedział mi, że jedyne czego chce w zamian, to żebym dała mu znać, czy udało mi się dotrzeć do domu na czas. Kierowca zawiózł mnie z lotniska w Chicago wprost do mojego domu. Podróż trwała prawie 5 godzin. Dotarłam do domu o 3 w nocy, w środę, 4 kwietnia. Kierowca powiedział mi, że podróż kosztowała mężczyznę prawie 900 $.”
Brittany zdążyła spotkać się i pożegnać z ojcem, który zmarł 5 kwietnia, następnego dnia.
„Na świecie naprawdę istnieją dobrzy ludzie. Nigdy nie będę w stanie w pełni podziękować mu za to, co zrobił. Mam nadzieję, że któregoś dnia będę mogła się za to odwdzięczyć, pomagając osobie, która będzie w potrzebie, tak jak ja tamtego dnia.”
Ta historia przywraca wiarę w ludzi. Podziel się z innymi!